menu

Motor Lublin w sobotę podejmuje Stal Rzeszów i żegna się ze swoim stadionem

11 maja 2019, 10:15 | Marcin Puka

Na pięć kolejek przed końcem trzecioligowego sezonu w walce o awans liczą już praktycznie tylko Podhale Nowy Targ i Stal Rzeszów. Motor Lublin ma wprawdzie wciąż matematyczne szanse na promocję do wyższej ligi, ale do lidera traci aż 10 punktów. Spotkanie z zespołem z Rzeszowa będzie ostatnim w tym sezonie meczem Motoru na Arenie Lublin. Stadion na czas mistrzostw świata do lat 20 przejmuje FIFA.


fot. Krzysztof Kapica

Robert Góralczyk, trener Motoru zapowiadał, że jego zespół ma walczyć o zwycięstwo w każdym meczu, co może sprawi, że właśnie bezpośrednie starcia ze Stalą i Podhalem będą decydujące. I wydawało się, że tak będzie. Żółto-biało-niebiescy wiosną wygrali osiem spotkań z rzędu, ale przytrafiły się im dwie wyjazdowe porażki i tracą do lidera z Nowego Targu dziesięć punktów.

To boli. Szczególnie przegrana w Sandomierzu z Wisłą, gdzie w pierwszej połowie powinniśmy rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Po zmianie stron wydawało się, że wywalczymy chociaż punkt, ale tak się nie stało – wyjawia Góralczyk.

Motor gra jednak do końca. W środę przerwał passę czterech kolejnych zwycięstw KSZO i wygrał w Ostrowcu Świętokrzyskim 2:1, chociaż od 3. minuty musiał radzić sobie w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Bartosza Waleńcika.

Zespół pokazał charakter i udowodnił, że za wcześnie został skreślony. Mieliśmy i mamy dobrą rundę rewanżową, ale, co rzadko się zdarza, trzy drużyny praktycznie wygrywają mecz za meczem. O braku naszego awansu zadecydowała słabsza runda jesienna. Walczymy jednak do końca, bo tak zawsze było, jest i będzie – dodaje.

I właśnie Stal (z byłymi zawodnikami lubelskiego zespołu, Adrianem Ligienzą i Leonidem Otczenaszenko) będzie kolejnym domowym rywalem Motoru (sobota, godz. 19). To pożegnanie ekipy z Koziego Grodu z Areną Lublin w trwającej kampanii, ponieważ dwa mecze w roli gospodarza (stadion będzie zajęty ze względu na mistrzostwa świata do lat 20) zagrają w Zamościu.

Czy to pożegnanie Góralczyka z Areną i lubelskim klubem, czy może rozmawiał on już z Radą Nadzorczą Motoru S.A. i dalej będzie trenerem? Pytania można mnożyć, bo nie wiadomo, w jakim stopniu dalej klub wspierać będzie jego główny udziałowiec miasto Lublin oraz czy prezesem nadal będzie Leszek Bartnicki. Nieoficjalnie mówi się, że trwają poszukiwania nowego sternika Motoru.

Mogę zdradzić, że nie mam propozycji z innych klubów – wyjawia Góralczyk. – Motor? Jeżeli pojawi się propozycja dalszej współpracy to będziemy rozmawiać. Spotkałem się z przedstawicielami Rady Nadzorczej, ale nie pojawiły się żadne konkrety odnośnie przyszłości – kończy trener.

Nie mam propozycji z innych klubów. Jeżeli pojawi się propozycja dalszej współpracy to będziemy rozmawiać napisał:

Przed rundą wiosenną wydawało się, że sobotnie starcie będzie miało duży wpływ na losy awansu (w poprzednich sezonach obydwie ekipy również były głównymi faworytami do promocji, ale do wyższej ligi przepustkę uzyskały m.in. Resovia, czy Garbarnia Kraków). W grze pozostają rzeszowianie (Motor traci do nich siedem punktów), którzy gonią Podhale i muszą odrobić do ekipy z gór trzy oczka. Co ciekawe, w ostatniej kolejce Stal będzie podejmować zespół z Nowego Targu. Jednak w tym klubie na razie wszyscy skupiają się na konfrontacji z lublinianami.

Tak czy inaczej Motor się przed nami nie położy – mówi Ligienza, na łamach rzeszowskich Nowin. – W lubelskim klubie grałem dobre kilka lat temu, więc nie podchodzę do tego spotkania w jakiś wyjątkowy sposób. Jakie mam wspomnienia z Areny Lublin? Raz tam zremisowałem i raz przegrałem, jako zawodnik Podhala. Teraz czas na zwycięstwo – dodaje.

Dla nas radość jest taka, że jedziemy na piękny piłkarski stadion. Do tego murawa jest tam najlepsza w lidze, a to może być dla nas spory atut. Pewnie przyjedzie dużo naszych kibiców, których serdecznie zapraszamy i chcemy, aby ogromną liczbą nas wspierali, bo tego potrzebujemy – mówi Janusz Niedźwiedź, trener Stali, cytowany przez Nowiny.

Tyle tylko, że i Motor nieźle prezentuje się na takich murawach (u siebie wiosną wygrał wszystkie potyczki), więc może to być ładne, piłkarskie widowisko, a nie partia szachów.

Analizując naszych przeciwników, z którymi do tej pory graliśmy, najczęściej robiliśmy to właśnie oglądając ich spotkania z Motorem. To jest zespół, który często ma piłkę i dominuje nad przeciwnikiem, a po drugie na Arenie Lublin kamera jest umieszczona wysoko i widać wszystkie formacje. Bardziej przyglądaliśmy się rywalom Motoru, ale i na ten zespół już zwracaliśmy przy okazji uwagę – zdradza Niedźwiedź.

W rundzie jesiennej wydawało się, że Motor wywiezie komplet punktów z obiektu przy ul. Hetmańskiej. Prowadził 2:1, ale miejscowi zdołali wyrównać. Gole dla Stali strzelali: Tomasz Płonka (21. min) i Łukasz Zagdański (76. min.), a dla przyjezdnych bramki zdobywali: Tomasz Brzyski z rzutu karnego (27. min.) oraz Maksymilian Cichocki (66. min.).

W sumie obydwie ekipy rywalizowały ze sobą już 39 razy. Bilans jest korzystniejszy dla Motoru. Lublinianie wygrali 15 razy, 10-krotnie lepszy był rywal, a 14 spotkań zakończyło się podziałem punktów.

– Obie drużyny, które zmierzą się ze sobą w sobotę rozgrywają bardzo dobry sezon. Na trybunach Areny Lublin z pewnością zasiądzie kilka tysięcy kibiców w tym prawie tysiąc naszych fanów. To dla takich spotkań ciężko pracujemy na co dzień. Takie mecze spokojnie mogłyby się odbywać na poziomie Ekstraklasy – wyjawia Michał Wlaźlik, dyrektor sportowy Stali, cytowany przez klubowy portal.

Nie patrzymy na to, że wygrywając ze Stalą możemy pomóc Podhalowi. Pamiętajmy, że gramy też z tą ostatnią ekipą. Chcemy zdobyć kolejne trzy punkty w naszym domu, jakim jest Arena Lublin. Dla nas nie jest istotne, czy walczymy z zespołem z górnych, czy dolnych rejonów tabeli. Mamy swoje zadanie do wykonania – kończy Góralczyk.

Gospodarze zagrają bez kontuzjowanego Kamila Pajnowskiego, a za czerwoną kartę pauzować będzie Waleńcik.


Polecamy