Artur Gieraga - obrońca Motoru, który walczy o koronę króla strzelców
Środkowy defensor Motoru Lublin, Artur Gieraga strzelił w tym sezonie trzeciej ligi już 14 bramek. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek jest na drugim miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców.
fot. Łukasz Kaczanowski
W ostatnich dwóch ligowych meczach 29-latek wpisał się na listę strzelców trzykrotnie. Z kolei w środowym meczu okręgowego Pucharu Polski przeciwko Chełmiance ustrzelił dublet. Skuteczności stoperowi żółto-biało-niebieskich mógłby pozazdrościć niejeden napastnik. - Cieszę się z goli, ale gdyby nie cała drużyna, to na pewno by ich nie było – komentuje krótko kapitan Motoru.
Wychowanek Orła Parzęczew większość bramek zdobył w tym sezonie z rzutów karnych, które dotychczas wykonywał bezbłędnie. Dzięki temu często zapewniał swojej drużynie ważne punkty. Z 14 strzelonych przez Gieragę goli, 11 padło z jedenastu metrów. Trzy pozostałe były wynikiem skutecznego zamykania innych stałych fragmentów gry, czyli rzutów rożnych bądź wolnych.
Aktualnie liderem wśród najskuteczniejszych piłkarzy IV grupy III ligi jest autor 16 trafień, Wojciech Reiman ze Stali Rzeszów. Gieraga rozegrał wraz ze swoim zespołem kolejkę mniej i biorąc pod uwagę jego regularność w strzelaniu, jest w stanie dogonić gracza drużyny z Podkarpacia.
- Chyba nie miałem nigdy w zespole tak skutecznego obrońcy - mówi Marcin Sasal, trener Motoru. - 14 bramek, w tym nie wszystkie z karnych, to jest spory wyczyn. To świadczy o dużych możliwościach. Artur nie jest takim obrońcą, który w czasie meczu robi sobie wycieczki do przodu i generalnie gra na swojej pozycji. Wykorzystuje tylko stałe fragmenty gry, gdzie jest ustawiany na konkretnych pozycjach. Natomiast rzuty karne w jego wykonaniu są bite bardzo pewnie. Dodam tylko, że Artur nie lubi ćwiczyć "jedenastek" i nie robi tego na treningach, jeśli nie ma takiej potrzeby. On ma to wyuczone i mam nadzieję, że się nie pomyli do końca sezonu, jeśli takie sytuacje będą - dodaje szkoleniowiec.
W najbliższej kolejce Motor zmierzy się na wyjeździe z Orlętami Radzyń Podlaski. Do tej rywalizacji dojdzie w niedzielę o godzinie 17. Ewentualne zwycięstwo znacząco przybliży Gieragę i spółkę do promocji na wyższy szczebel ligowy. Poza spotkaniem w Radzyniu, żółto-biało-niebieskich czeka jeszcze jedna potyczka. 17 czerwca zmierzą się w Rzeszowie z tamtejszą Resovią.
Lublinianie nie rozegrają już w tym sezonie więcej spotkań na Arenie Lublin, z którą pożegnali się w minionym tygodniu, pokonując Unię Tarnów 3:0. - Dziękuje kibicom, którzy licznie stawiali się na naszych domowych meczach. Bardzo wielu było ich także do tej pory na wyjazdach. Liczę więc na ich wsparcie w ostatnich spotkaniach. Zostały nam jeszcze dwa kroki do awansu. Kibicujcie nam i myślę, że damy radę. Choć przypomnę, że w styczniu mieliśmy na swoim koncie tylko 22 punkty i dziewiąte miejsce. Wtedy awans był nierealny i gdybyśmy o nim mówili, to wszyscy by powiedzieli, że jesteśmy głupcami - kończy trener Sasal.