MKS coraz bliżej spadku. Górale walczą o lidera
Już tylko dwa punkty straty do prowadzącego ŁKS Łódź ma Podbeskidzie Bielsko-Biała, które poza awansem liczy także na tryumf w I lidze. Ofiarą Górali padł MKS Kluczbork, który już dziś może się znaleźć w strefie spadkowej.
MKS Kluczbork - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Przed spotkaniem w Kluczborku doszło do bardzo sympatycznej inicjatywy ze strony gospodarzy. Uhonorowali oni bowiem Podbeskidzie pucharem za awans do Ekstraklasy. Na tym uprzejmości się jednak skończyły i zaczęła się twarda gra. Od początku lepsze wrażenie sprawiali zrelaksowani awansem goście. Po okresie przewagi bielszczan do dogodnych sytuacji zaczęli dochodzić jednak piłkarze MKS. Pierwsza dobra okazja w spotkaniu miała miejsce w 10. minucie, jednak po podaniu Krzysztofa Ulatowskiego nad poprzeczką strzelił Rafał Niziołek.
Od tego momentu na boisku bezdyskusyjnie zaczęli dominować goście. Kilka razy z dystansu próbował celnie uderzać Sylwester Patejuk, ale piłka nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Wysiłki bielszczan przyniosły jednak efekty w 24. minucie. Po błędzie Pawła Odrzywolskiego bramkarza minął Piotr Malinowski i umieścił piłkę w pustej bramce. Sytuacja MKS stała się w tym momencie bardzo trudna, ponieważ z innych aren doszły wieści o niekorzystnych rezultatach, ponieważ prowadzenie objęli rywale w walce o utrzymanie. Nieco zmobilizowało to gospodarzy, którzy próbowali odrabiać straty. To jednak bielszczanie kontrolowali grę, a MKS stwarzał po prostu okazje pod bramkę Podbeskidzia. By ratować sytuację trener Ryszard Okaj zdecydował się jeszcze przed przerwą na dwie zmiany. Nie zmieniły one jednak obrazu gry i do połowy było 1:0 dla "Górali".
W przerwie nie doszło do kolejnych roszad w składach, a druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla gospodarzy. Antybohater spotkania, Paweł Odrzywolski sfaulował Adama Cieślińskiego w polu karnym i sam poszkodowany zamienił podyktowaną "jedenastkę" na bramkę. Od tego momentu zadowolone z prowadzenia Podbeskidzie oddało pol rywalom, którzy zaczęli dochodzić do głosu. Bardzo szybko kontaktową bramkę zdobył ładnym, zaskakującym strzałem z dystansu Michał Glanowski, zaskakując kompletnie Richarda Zajaca.
Dziesięć minut później Patejuk mógł podwyższyć prowadzenie gości, jednak przegrał pojedynek sam na sam z Krzysztofem Stodołą. W odpowiedzi na uderzenie z dystansu zdecydował się Glanowski, ale piłka minimalnie minęła bramkę. W końcówce spotkania przycisnął MKS, ale obie drużyny miały jeszcze groźne okazje. Najlepszych nie wykorzystali Malinowski i Chmiel z Podbeskidzia, oraz Glanowski po stronie gospodarzy, którego strzał głową w świetnym stylu wybronił Zajac.
Cztery minuty doliczonego czasu nie przyniosły upragnionej bramki dla MKS i kluczborczanie dali się wyprzedzić KSZO Ostrowiec, które pokonało MKS. Przewaga nad Dolcanem stopniała w tym momencie do dwóch punktów, a dziś do strefy spadkowej MKS może zepchnąć Kolejarz Stróże, któremu do opuszczenia strefy spadkowej wystarczy remis z Piastem Gliwice. Podbeskidzie natomiast, dzięki remisowi ŁKS w Nowym Sączu, zbliżyło się do lidera na dwa punkty i liczy, że zwycięstwo w rozgrywkach I ligi uświetni awans do Ekstraklasy.