menu

ŁKS zwycięstwem żegna czwartą ligę w Łodzi

8 czerwca 2014, 23:54 | Monika W.

Mecz 35. kolejki czwartej ligi to już ostatni, jaki podopieczni Wojciecha Robaszka rozegrali przy al. Unii Lubelskiej w ramach tego poziomu rozgrywek. Na pożegnanie z kibicami zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego pokonali przed własną publicznością rewelację wiosny, Włókniarza Moszczenica.

Łódzki Klub Sportowy pokonał Włókniarza Moszczenica po strzałach Dawida Sarafińskiego, Radosława Jurkowskiego i Michała Zaleśnego
Łódzki Klub Sportowy pokonał Włókniarza Moszczenica po strzałach Dawida Sarafińskiego, Radosława Jurkowskiego i Michała Zaleśnego
fot. własne

Niedzielne spotkanie, jak słusznie zauważył po jego zakończeniu trener gości, Tomasz Fiszer, pokazało, jak wielka jest różnica między jego zespołem, a drużyną Łódzkiego Klubu Sportowego. Chociaż w ramach trzydziestej piątej kolejki rozgrywek do stolicy województwa przyjechała rewelacja wiosny, która dotąd odniosła w rundzie rewanżowej zaledwie jedną porażkę i pokazała, że radzi sobie z lepszymi od siebie, tym razem nie miała za wiele do powiedzenia i cały pojedynek był dość jednostronny.

Łodzianie już od pierwszych minut starali się zdominować rywali i wypracować przewagę, ale nie wykorzystywali sowich sytuacji. Ani Michał Zaleśny, ani Adrian Kasztelan nie byli w stanie skierować piłki do siatki. Zdobycie otwierającej wynik bramki było jednak kwestią czasu i nie minął kwadrans, a już gospodarze wyszli na prowadzenie. Po wyrzucie Adriana Filipiaka z autu, futbolówka trafiła na głowę Marcina Zimonia, który przedłużył jej lot i posłał pod nogi Dawida Sarafińskiego. Pomocnikowi nie pozostało nic innego jak strzałem z bliskiej odległości umieścić ją w bramce.

Podbudowani zdobytym golem podopieczni Wojciecha Robaszka ruszyli do ataku z jeszcze większą energią i siedem minut później zgromadzeni na obiekcie widzowie mogli cieszyć się z kolejnego gola autorstwa Radosława Jurkowskiego. Niepilnowany na prawym skrzydle pomocnik otrzymał dobre podanie od Filipiaka i nie mając przed sobą nikogo, kto mógłby mu przeszkodzić, huknął prosto w okienko, nie dając Piotrowi Ćwikle żadnych szans na obronę.

Bardzo wysoka temperatura, dająca się piłkarzom we znaki, oraz wypracowane dwubramkowe prowadzenie gospodarzy sprawiło, że gra po ich stronie odrobinę straciła na jakości, stała się wolniejsza i mniej agresywna, co próbowali wykorzystać goście, zmuszając do pracy Konrada Przybylskiego. I choć zawodnicy z Moszczenicy bliscy byli strzelenia kontaktowego gola, po mocnym uderzeniu Jakuba Świątka piłka odbiła się od poprzeczki. Tym razem też stało się zadość powiedzeniu, że niewykorzystane okazje się mszczą, choć z opóźnieniem. Dominujący w drugiej połowie spotkania ŁKS postawił na swoim i na pół godziny przed zakończeniem zmagań trzecią bramką Michał Zaleśny ustalił wynik meczu. Futbolówka odbiła się od napastnika po dośrodkowaniu Adriana Kasztelana z rzutu różnego i wpadła do siatki, ostatni raz w tym sezonie w ramach rozgrywek czwartej ligi na obiekcie przy al. Unii.

Przed bogatszymi o kolejny komplet punktów biało-czerwono-białymi, po godnym pożegnaniu z własną publicznością, pozostały jeszcze trzy wyjazdowe mecze do rozegrania. W najbliższą sobotę podopieczni Wojciecha Robaszka powalczą w Szczercowie z miejscową Astorią, by później w środę zmierzyć się ze Zjednoczonymi Stryków i na ostateczne pożegnanie z czwartą ligą w niedzielę w Skierniewicach z Widokiem.


Polecamy