menu

ŁKS Łódź - Radomiak Radom. Zmobilizowani łodzianie kontra niedościgniony lider

17 kwietnia 2015, 12:53 | Monika W.

6 września 2014 był pewnego rodzaju dniem przełomowym w Łódzkim Klubie Sportowym. Podopieczni jeszcze wówczas Wojciecha Robaszka ulegli w Radomiu liderowi tabeli, co przelało czarę goryczy i kosztowało posadę trenera. Od tego czasu miała miejsce jeszcze jedna zmiana szkoleniowca i w sobotę pod wodzą Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego biało-czerwono-biali spróbują zrewanżować się Radomiakowi przed własną publicznością.

Łódzki Klub Sportowy w rundzie jesiennej przegrał z Radomiakiem w Radomiu, co m.in. poskutkowało odejściem trenera Wojciecha Robaszka.
Łódzki Klub Sportowy w rundzie jesiennej przegrał z Radomiakiem w Radomiu, co m.in. poskutkowało odejściem trenera Wojciecha Robaszka.
fot. Jareczek

Jesienna porażka Łódzkiego Klubu Sportowego w Radomiu wyczerpała cierpliwość działaczy. Bezradność łodzian wobec silnego lidera i porażka po stracie o dziwo tylko trzech bramek nie pozwoliła przejść obojętnie wobec postawy zespołu. Kolejny niekorzystny wynik kosztował posadę trenera Wojciecha Robaszka, z którym wcześniej drużyna wywalczyła awans do trzeciej ligi. Jego następca, Andrzej Kretek, też miejsca długo nie zagrzał i odszedł po zakończeniu rundy. Na wiosnę zatrudniono Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego, którzy teraz mogą poprowadzić biało-czerwono-białych do rewanżu.

Mogą, ale niekoniecznie muszą, bo nadal gra drużyny z al. Unii Lubelskiej pozostawia wiele do życzenia, co poskutkowało spadkiem w tabeli na szóstą pozycję. Łodzianie jak na razie prezentują się dobrze przed własną publicznością, ale już na wyjazdach popełniają sporo błędów zwłaszcza w defensywie, co za każdym razem kosztuje ich punkty. W tych korzystnych wynikach u siebie można jednak szukać nadziei, że uda się podtrzymać dobrą passę i pokonać także lidera.

- Mamy świadomość, że ostatnio zawiedliśmy, ale jesteśmy maksymalnie zmotywowani i każdy z nas wierzy w sobotnie zwycięstwo. Damy z siebie wszystko! - zapewniają łódzcy zawodnicy. Dokładnie tego oczekują kibice, którzy na to spotkanie ogłosili mobilizację i zadbają o wysoką frekwencję. O sukces i komplet punktów z liderem nie będzie jednak łatwo. Nadal bowiem gospodarze będą musieli sobie przez większość czasu poradzić bez Łukasza Staronia. Większość, bo jest spora szansa że zmagający się dotąd z urazem zawodnik, który wrócił już do treningów, pojawi się na ławce rezerwowych i spędzi na boisku kilkanaście minut. Decyzja należała będzie jednak do trenerów. Istnieje za to duże ryzyko, że w składzie łodzian zabraknie Dawida Sarafińskiego.

Z urazami i chorobami zmagają się także radomianie. Takowe z gry mogą wyeliminować Aleksa Dubinę, Przemysława Śliwińskiego, Patryka Wolskiego czy Macieja Świdzikowskiego. Bez względu na to, czy którykolwiek z tych zawodników nie będzie mógł wystąpić przeciwko Łódzkiemu Klubowi Sportowemu, trener lidera jest dobrej myśli. - Nie obawiam się żadnego meczu - podkreśla, nie zapominając jednak o szacunku dla każdego z rywali, niezależnie od zajmowanej przez niego pozycji w tabeli.

Spokój Jacka Magnuszewskiego nie może nikogo dziwić. Jego drużyna, choć na wiosnę zaliczyła już kilka potknięć, jakimi można nazwać remis z Bronią Radom, Pelikanem Łowicz czy Pogonią Grodzisk Mazowiecki, ma naprawdę sporą przewagę nad resztą stawki. Na jedenaście kolejek przed końcem sezonu radomianie wyprzedzają drugiego Ursusa Warszawa aż o piętnaście punktów i mało kto w trzeciej lidze łódzko-mazowieckiej ma jeszcze nadzieję na wyprzedzenie lidera i miejsce w barażach. Choć, jak wiadomo, wszystko może się jeszcze zdarzyć, w tej sytuacji jakikolwiek inny scenariusz niż walka Radomiaka o awans do drugiej ligi ze zwycięzcami pozostałych trzecioligowych grup wydaje się być prawie że niemożliwy.

W sobotni wieczór przekonamy się, czy mocno zmobilizowani zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego poradzą sobie z silnym rywalem. Rozgrywany na obiekcie przy al. Unii Lubelskiej w Łodzi pojedynek rozpocznie się o godzinie 17:00.

Obserwuj

Polecamy