menu

Miroslav Covilo mówi, że nie zależy mu na golach, ale strzela je regularnie

12 października 2016, 02:15 | Jacek Żukowski

Ekstraklasa piłkarska. Trudno wyobrazić sobie Cracovię bez Miroslava Covilo. Ten piłkarz to prawdziwa opoka zespołu. Już w poprzednich sezonach przyzwyczaił do tego, że odpowiada za grę obronną, ale też strzela gole.

Miroslav Covilo (z lewej) zdobył 16 bramek w polskiej ekstraklasie
Miroslav Covilo (z lewej) zdobył 16 bramek w polskiej ekstraklasie
fot. fot. Andrzej Banaś

Nie inaczej jest w bieżących rozgrywkach. Mało tego, Covilo z pięcioma trafieniami na koncie jest najlepszym strzelcem „Pasów”!

- Kiedy grałem w Słowenii, też miałem tak udaną rundę, strzeliłem w niej cztery gole - mówi 30-letni zawodnik, wspominając swoją grę w FC Koper. W Cracovii miał udany sezon 2013/14, bo zakończył go z 7-bramkowym dorobkiem. To jego dotychczasowy rekord.

Covilo jest defensywnym pomocnikiem. Wymaga się od niego przede wszystkim odbioru piłki. Choć on akurat ma inklinacje ofensywne. Z racji wzrostu (193 cm) umie znaleźć się pod bramką rywala i zdobyć gola po strzale głową. Tak jak ostatnio, w spotkaniu z Koroną Kielce.

- W ogóle mogę nie strzelać bramek, ważne, by drużyna wygrywała - powtarza wyuczoną przez piłkarzy formułkę. - W spotkaniu z kielczanami prowadziliśmy 3:0 do przerwy, cieszyłem się. Mój gol na 4:0 dobił rywali. Fajnie, że tak się układa ta jesień w moim wykonaniu, ale tych bramek mogło być znacznie więcej. Nie narzekam jednak, jestem zadowolony. Jak pokazało ostatnie spotkanie, mamy trochę „ognia” w zespole. Przeciwnik nie wiedział, na kim się skupić, od każdego z nas groziło mu niebezpieczeństwo.

Krakowianie wyraźnie odżyli. Taki mecz, jak ten z kielczanami, w którym strzelili pół tuzina bramek, napędza. To dobry omen przed kolejnymi spotkaniami. - Oczywiście, że tak - zgadza się Serb. - Już przed meczem z Koroną daliśmy sygnał, że gramy dobrze. Można było tylko zadać sobie pytanie: kiedy „odpalimy” i strzelimy tak wiele bramek? Mam nadzieję, że utrzymamy ten poziom w kolejnych spotkaniach, a bramki same przyjdą.

„Pasy” miały bardzo udany poprzedni sezon. Przez całe rozgrywki plasowały się w górze tabeli, skończyły na 4. miejscu, co trzeba uznać za sukces. Teraz jednak są na 9. pozycji.

- Kiedy rozmawiamy ze sobą, mówimy, że zasługujemy na miejsce w górnej połowie tabeli - twierdzi Covilo. - Jesteśmy na razie w dolnej „ósemce”, ale sądzę, że z meczu na mecz będzie to lepiej wyglądało i będziemy tam, gdzie powinniśmy.

Piłkarz dobrze poznał już naszą ligę, śledzi spotkania, co nieco wie o najbliższym rywalu „Pasów” - Wiśle Płock (mecz w piątek o godz. 18 w Krakowie).

- Dobrze sobie radzi, przyszło do Wisły wielu ciekawych zawodników - zauważa. - Wiem, że dobry jest Dominik Furman. Znam Giorgiego Merebaszwilego, grałem przeciwko niemu w Serbii. Pamiętam, że to niezły piłkarz. Ostatnio występował w Grecji (w Levadiakosie - przyp. żuk).

W Cracovii jest konkurencja do miejsca w składzie, ale są pewniacy, filary drużyny, do których należy Covilo. W tym sezonie zagrał we wszystkich 11 meczach od pierwszej do ostatniej minuty.

- To dobry objaw, że trener ma z kogo wybierać - mówi. - Niektórzy łapią kontuzje, ale są ich następcy. To jest dobre dla każdej drużyny, że jest konkurencja. Nie mamy ze sobą konfliktów, jesteśmy przyjaciółmi.

Krakowianie mają ostatnio inny sposób gry niż we wcześniejszych meczach, z dwoma napastnikami. Zmienia się też rola pomocników. - Trochę jest to inny system, mamy nowe założenia - przyznaje Miroslav Covilo. - Ostatnio, podczas zgrupowania w Zakopanem, pracowaliśmy nad tym. Wygląda to coraz lepiej.

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy