menu

Niebiescy podbili Grunwald. Decydujący cios Adama Setli

30 kwietnia 2016, 12:54 | Kaja Krasnodębska

Na początek majowego weekendu w Rudzie Śląskiej, rezerwy Ruchu Chorzów, pokonały lokalny Grunwald. Niebiescy już na samym początku, po bramce Adama Setli zapewnili sobie prowadzenie i utrzymali je aż do końca. Nie przeszkodził im w tym nawet rzut karny podyktowany na korzyść rywali.Jedenastkę idealnie wybronił Kamil Lech.

Ruch Chorzów
Ruch Chorzów
fot. Maciej Gapiński / Polska Press

W sobotni poranek, zaraz po piątkowym spotkaniu pierwszej drużyny, do boju stanęły rezerwy chorzowskiego Ruchu. Punktualnie o 11 rozbrzmiał premierowy gwizdek w Rudzie Śląskiej na boisku lokalnego Grunwaldu. Przepiękna pogoda, a także spore ambicje obu zespołów sprawiał, że nielicznie zgromadzeni na trybunach kibice, mogli spodziewać się dobrego widowiska. Zwłaszcza, że obie drużyny jak powietrza potrzebowały punktów. Gospodarze przed tym meczem zajmowali bowiem przedostatnią pozycję, a dla chorzowian ten sezon okazał się niewiele lepszym - po 23. kolejkach znaleźli się dopiero na dwunastym, jakże odległym od bezpiecznego utrzymania się, miejscu. Jeżeli więc któryś ze stających dzisiaj naprzeciw siebie zespołów, chciał pozostać na przyszły sezon w 3. lidze, musiał zacząć wygrywać.

Spore ambicje sztab szkoleniowy Ruchu pokazał jeszcze przed meczem, przywożąc do Rudy Śląskiej ciężkie działa. W bramce stanął bowiem trzeci golkiper pierwszego zespołu, Kamil Lech, a w polu zagrali zawodnicy, którzy sezon przygotowawczy spędzili pod okiem Waldemara Fornalika: Adam Setla, Artur Lenartowski, Konrad Korczyński, Łukasz Siedlik, Miłosz Trojak. Największą gwiazdą tego spotkania był jednak 16-letni Przemysław Bargiel, który nie dalej jak poprzedniego wieczoru zadebiutował w Ekstraklasie.

Piłkarze Grunwaldu nie wydawali się jednak być przerażonymi znanymi nazwiskami rywali i wraz z pierwszym gwizdkiem ruszyli do ataku. To oni pierwsi zmusili do interwencji golkipera rywali. Kamil Lech nie miał jednak większych problemów z obroną kolejnych strzałów. Jego dobra postawa sprawiła, że jego koledzy mogli spokojnie ruszyć do ataków. A to bardzo szybko przyniosło efekt - już w 9. minucie na listę strzelców wpisał się Adam Setla. Po brawurowej akcji środkiem boiska, idealnie umieścił piłkę w siatce.

Stracony gol nie zdemotywował gospodarzy. Wręcz przeciwnie - nie mając już wiele do stracenia odważnie ruszyli do przodu. Stwarzali coraz więcej zagrożenia, a chwilę później wywalczyli rzut karny. Zgromadzeni na trybunach kibice zamarli, gdy jeden z graczy Grunwaldu podszedł do piłki na jedenastym metrze. Nie wytrzymał jednak tej presji i nie podołał świetnie dysponowanemu Kamilowi Lechowi. Niespełna 22 latek skuteczną interwencją utrzymał prowadzenie swego zespołu.

W kolejnych minutach gra wyraźnie się wyrównała, a lokalni fani mieli okazje oglądać akcje z oby stron. Żadna z drużyn nie sprokurowała jednak większego zagrożenia pod bramką rywali. Sporo podań w środku boiska i nieśmiałe dośrodkowania w pole karne - to był pomysł na dzisiejszy mecz. Na murawie, zgodnie z przewidywaniami błyszczał Przemysław Bargiel - wczorajsze minuty w najwyższej klasie rozgrywkowej dodały mu pewności siebie. Nie zdołał już jednak przed przerwą pociągnąć swego zespołu do kolejnej bramki i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.

Na drugą część gry szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się więc nie wypuścić z szatni dwóch swoich zawodników. Dokonał dwóch roszad, licząc że przyniosą one zmiany w postawie jego podopiecznych. Jedna zmiana zaszła także w składzie Ruchu. Mecz w przerwie zakończył Przemysław Bargiel, a w jego miejscu pojawił się inny, całkiem znany zawodnik chorzowian, Kamil Włodyka. Mimo zmian, nie można powiedzieć, aby któraś z drużyn miała większą przewagę. Spotkanie nadal było wyrównane.

Z biegiem czasu coraz więcej szans kreowali sobie jednak gospodarze. Szybkie akcje środkiem boiska wykańczali strzałami z dystansu. Kamil Lech był dzisiaj jednak nie do pokonania. Jego koledzy z pola również nie próżnowali. Fajnie wyglądała szczególnie gra na prawym skrzydłem. Tamtędy toczyły się najszybsze akcje, często zakańczane dośrodkowaniem w pole karne. Żadna z nich nie została już jednak zamieniona bramkę. Na końcowy rezultat nie wpłynęły także kolejne roszady w obu zespołach i mecz zakończył się wynikiem 0:1. Komplet punktów powędrował do Chorzowa.


Polecamy