menu

Komentarze po meczu Chełmianka Chełm - Motor Lublin (ZDJĘCIA)

27 maja 2018, 10:11 | KK

W sobotnie popołudnie Chełmianka Chełm przegrała przed własną publicznością z Motorem Lublin 0:2 w trzecioligowych derbach regionu. Ten rezultat oznacza, że chełmianie praktycznie stracili już szanse na awans do II ligi, natomiast ekipa z Lublina nadal liczy się w walce o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Jak derby skomentowali przedstawiciele obu drużyn?


fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR

fot. fot. KR
1 / 15

Szymon Zgarda (Motor Lublin):
Po ostatnim meczu sytuacja nie była za ciekawa, więc chcieliśmy pokazać, że nadal walczymy o awans. Mieliśmy troszeczkę inne założenia na to spotkanie. Staraliśmy się prostszymi środkami zaatakować Chełmiankę. Jak widać, byliśmy konsekwentni w tym, co nakreślił nam trener i po prostu to dało efekt, dzięki czemu wygraliśmy 2:0. Mieliśmy dzisiaj w sumie czwórkę z przodu, bo oprócz napastników byli jeszcze Dzięgiel i "Maja" na skrzydłach. Tak ofensywnie musimy właśnie grać na wyjazdach. Musimy grać też piłki na skrzydłowych i napastników, bo oni dobrze utrzymują się przy futbolówce. Poza tym, trzeba mocno "podchodzić" pod rywali z przodu. Jak to się mówi, dopóki piłka w grze to będziemy walczyć i zrobimy wszystko, żeby awansować. Gonimy Resovię i chcemy jak najszybciej wytworzyć na nich presję, żeby poczuli nasz oddech na plecach. W środę gramy z Wólczanką i to będzie taki dzień, żeby kolejny raz potwierdzić swoją wyższość i pokazać kto tu rządzi.

Mateusz Wołos (Chełmianka Chełm):
Dzisiejsza przegrana wyklucza nas już z walki o awans. Jednak, dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Przed nami cztery kolejki, a rywale mają trudne mecze, więc walczymy do ostatniego spotkania. Myślę, że dzisiaj przeważyły indywidualne błędy. Mamy stuprocentową sytuację Przemka Banaszaka w pierwszej połowie, strzelamy i mecz może ułożyć się inaczej. Później popełniliśmy indywidualny błąd w obronie, straciliśmy bramkę i zrobiły się schody. W konsekwencji tego przegraliśmy. Mieliśmy swoje szanse, ale to już jest trzeci mecz z kolei, który kończymy w niepełnym składzie. Dzisiaj mieliśmy jedną czerwoną kartkę, dwa tygodnie temu dwie. Musimy to jakoś przepracować, żeby kończyć mecze w jedenastu, a nie w dziewięciu czy dziesięciu. W osłabieniu gra się trudniej, zwłaszcza z tak dobrze dysponowanym przeciwnikiem jak Motor dzisiaj. Cóż, dalej jako kapitan wierzę, że jeszcze coś tutaj może się zdarzyć. Mamy super drużynę, trenera i warunki. Wydaje mi się, że wyciśniemy maksa z tej rundy i sezonu. To jest taka liga, że nieważne czy się gra z dołem czy z górą tabeli, to każdy z każdym może wygrać. W poprzedniej kolejce przecież Wisła Sandomierz wygrała z Motorem w Lublinie 1:0. Tu są dziwne wyniki. W tej kolejce Avia przegrała u siebie 1:4 z Podhalem. Jeżeli nie podejdziesz na sto procent skoncentrowanym do każdego meczu, to nie możesz myśleć o zwycięstwie.

Piotr Zasada (trener Motoru Lublin):
Patrząc przez pryzmat całego sezonu, to do większości spotkań przygotowujemy się pod kątem tego, jak będzie wyglądać przeciwnik, jego stałe fragmenty lub co może przynieść druga połowa. Natomiast sytuacja, którą w pewien sposób sami sobie stworzyliśmy doprowadziła do tego, że na tej ostatniej prostej sezonu, umiejętności taktyczne i pomysł na mecz to już nie są takie argumenty, którymi się można bronić. Przygotowując się do meczu z Chełmianką chcieliśmy przede wszystkim wycisnąć tyle soków wolicjonalnych, ile nasi zawodnicy w sobie mają. Uważam, że stanęli na wysokości zadania i bardzo serdecznie im za to dziękuję. Tym bardziej, że dwóch graczy z Centralnej Ligi Juniorów w tak trudnym meczu dzisiaj zadebiutowało. To jest taki mały plusik na marginesie. Ale kiedyś jest ten moment, żeby wpuszczać do zespołu seniorów młodych zawodników, szczególnie z regionu. Serdecznie gratuluję im tych pierwszych minut. W środę czeka nas kolejny mecz. Na tym etapie sezonu każdy przeciwnik jest trudny, nawet ten, który się bije o utrzymanie. Mamy tak zbudowany mikrocykl, że trzeba grać co trzy dni. W niedzielę zawodnicy mają wolne. Jeszcze jakiś dziwny wirus się u nas pojawił, więc też zobaczymy jak sytuacja kadrowa będzie wyglądała przed spotkaniem z Wólczanką Wólka Pełkińska. Na pewno sobota i niedziela to czas na to, żeby się chwilę pocieszyć, choć zachowując pokorę i skromność. A w poniedziałek i wtorek musimy się szykować do środowej konfrontacji.

Artur Bożyk (trener Chełmianki Chełm):
Robiliśmy wszystko, żeby dzisiaj osiągnąć dobry wynik i przedłużyć nasze nadzieje na spełnienie marzeń. Przeciwnik wykorzystał jednak siłę swojego doświadczenia, zwłaszcza w pojedynkach jeden na jeden, których przegraliśmy bardzo dużo. Kiedy dowiedziałem się, że od pierwszej minuty w środku pola w drużynie Motoru zagra Tomasz Tymosiak, to wiedziałem, że będzie nas czekało bardzo trudne zadanie. W wielu fragmentach spotkania mieliśmy problem, żeby coś zdziałać. Trzeba teraz przewartościować nasze cele. Ten mecz w pewien sposób ubogaci bardzo dużą grupę naszych młodych zawodników. W ogóle mamy jeden z najmłodszych zespołów w tej lidze. W meczu z Motorem długimi fragmentami było widać, że chłopaki, którzy debiutowali w tych rozgrywkach weszli na całkiem niezły poziom. Ale jednak zabrakło nam doświadczenia. Pierwsza sytuacja, którą mieliśmy jeszcze przy stanie 0:0 jest tego najlepszym przykładem. Jestem jednak daleki od obwiniania kogokolwiek. To u nas w ten sposób nie funkcjonuje. Przekonaliśmy się, że czeka nas jeszcze sporo pracy. Potrzebujemy pod bramką przeciwnika zimnej głowy i takiego większego wyrachowania. Jestem przekonany, że jeżeli dalej będziemy pracowali w ten sposób, to chłopaków czeka całkiem ciekawa przyszłość. Ja w to wierzę.


Polecamy