Idzie, idzie, idzie, Podbeskidzie! Prosto do Ekstraklasy
Bielsko przeżyło dziś niezapomniane chwile. Piłkarski zespół Podbeskidzia wreszcie osiągnął upragniony cel i awansował do Ekstraklasy. Zawołanie kibiców "idzie idzie Podbeskidzie" dziś rozbrzmiewało głośno i wyraźnie nad całym miastem!
fot. Gabriel Górecki / Ekstraklasa.net
Już przed meczem można było wyczuć atmosferę święta i oczekiwania na sukces. Nastroje te wzmogły się jeszcze przed spotkaniem, kiedy to okazało się, że najgroźniejszy rywal do awansu, Flota Świnoujście tylko zremisowała u siebie z Termalicą 2:2. W tym momencie wszyscy w Bielsku mieli już świadomość, że w przypadku pokonania Sandecji "Górale" znajdą się w Ekstraklasie.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Sandecja Nowy Sącz - zobacz zapis naszej relacji na żywo!
Jednak ta informacja chyba spętała nieco nogi bielskim piłkarzom, którzy od początku grali bardzo nerwowo i chaotycznie, w ich akcjach brakowało przede wszystkim spokoju. Już w 3. minucie cały stadion zamarł. Marek Sokołowski sfaulował w polu karnym Macieja Kowalczyka i sędzia Tomasz Garbowski podyktował "jedenastkę" dla gości. Ku wielkiemu zadowoleniu bielskich kibiców Chmiest uderzył jednak zbyt słabo i Zajac obronił jego strzał. Niezrażeni tym niepowodzeniem goście nadal atakowali. W 7. minucie Kukol strzelił głową nad bramką Zajaca, a pięć minut później Janić strzelał z ostrego kąta, ale Zajac był na posterunku.
Gdy wydawało się, że gospodarze długo jeszcze nie otrząsną się, stadion w 19. minucie eksplodował. Rzut wolny dla bielszczan wykonywał Rogalski, który dośrodkował na głowę Łatki, a ten zgrał piłkę głową przed bramkę, gdzie Dancik z najbliższej odległości również głową wpakował piłkę do siatki. Na stadionie zapanowała euforia. Gol wyraźnie uspokoił Podbeskidzie, które od tej pory grało już o wiele lepiej. Mimo straconego gola, Sandecja znów ruszyła jednak do ataku, a najlepszą sytuację do wyrównania miał w 27. minucie Zbozień, którego strzał głową Zajac przeniósł nad poprzeczką. Gdy wydawało się, że w pierwszej połowie nic już się ciekawego nie wydarzy, to w 42. minucie Rogalski kapitalnie podął prostopadle to Patejuka, a ten znalazł się sam na sam z Koziołem i precyzyjnym strzałem po ziemi w lewy dolny róg bramki zdobył drugiego gola dla gospodarzy.
Czytaj pomeczowe komentarze trenerów i piłkarzy Podbeskidzia!
Gospodarze mając dwubramkowe prowadzenie wyszli uspokojeni na drugą połowę, co już w 48. minucie mogło się zemścić, bowiem strzał Makucha z lewej strony z bardzo ostrego kąta Zajac z najwyższym trudem wybił na rzut rożny. Goście próbowali atakować, natomiast gospodarze pilnowali wyniku. Mimo usilnych starań podopieczni Mariusza Kurasa nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia "kontaktowej bramki'". Najbliżej byli zdobycia gola w 64. minucie, kiedy to Chmiest uderzył groźnie, ale obok bramki. Od tego czasu inicjatywę przejęło już Podbeskidzie, które strzałami z dystansu próbowało pokonać bramkarza Sandecji, jednak próby kolejno Demjana w 73. minucie, jak i minutę później Cieślińskiego poszybowały nad poprzeczką. Jeszcze w 87. minucie Osiński podał w pole karne do Demjana, ale ten uderzył zbyt lekko i Kozioł nie miał kłopotów z obroną.
Ostatni kwadrans to była jedna wielka feta na stadionie w Bielsku. Kibice ostatnie minuty meczu oglądali już na stojąco, mocno dopingując swoich piłkarzy. Wraz z końcowym gwizdkiem sędziego w Bielsku zapanował istny szał radości. W górę posypało się konfetti, szampan na murawie lał się strumieniami, a z głośników dobiegały nieśmiertelne dźwięki piosenki Queen "We are the champions". Kibice zaśpiewali swoim ulubieńcom "sto lat" i wraz z piłkarzami świętowali wielki sukces. Tak więc za nami historyczna noc w Bielsku, które po raz pierwszy w swojej historii doczekało się zespołu w Ekstraklasie. Serdeczne gratulacje!