menu

Sevilla – Athletic Bilbao LIVE! Dopóki piłka w grze

14 kwietnia 2016, 13:06 | Paweł Jagła

Kiedy nadchodzi czas spotkań rewanżowych, kibicie, dziennikarze i bukmacherzy zastanawiają się kto zagra w następnej rundzie. W wielu przypadkach odpowiedź na to pytanie jest wręcz banalnie prosta, inaczej niż w tym przypadku. Zwycięstwo 2:1 na San Mames daje Sevilli sporą przewagę, ale nie awans. Fakt, że Sevilla gra u siebie to dodatkowy atut, który jednak nie eliminuje zespołu z Bilbao. W tej edycji Ligi Europy odprawił on już m.in. Marsylię i Valencię.

<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=56efb803e1e17d9e3e7a2e76&c=0&h=109&w=740"></script>

Mała zadyszka
Przewaga wywalczona przez Sevillę tydzień temu na San Mames może okazać się niewystarczająca. Piłkarze z Ramon Sanchez Pizjuan cierpią na podobną przypadłość, co Barcelona. Obniżka formy w przypadku Sevillistas spowodowała, że zawodnicy w La Liga muszą wciąż walczyć o miejsce premiowane awansem do europejskich pucharów – w przypadku nie wygrania Ligi Europy. Trzy ligowe porażki z rzędu, to nie to czego oczekują w końcówce sezonu kibice. Całkowicie utracony kontakt z czwartym obecnie Villarrealem spędza sen z powiek włodarzom klubu ze stolicy Andaluzji. Dlatego też zwycięstwo na „zapleczu” Ligi Mistrzów ma ogromną wartość dla gospodarzy dzisiejszego pojedynku. Jeśli jednak Athletikowi Bilbao udałoby się wyeliminować Sevillę z Ligi Europy, to wówczas ostatnią deską ratunku dla sewilczyków byłoby zwycięstwo z Barceloną w finale Copa del Rey, co wydaje się mało prawdopodobne.

Mozolny powrót na właściwe tory
Porażka, remis i zwycięstwo. Tak przedstawiają się wyniki trzech ostatnich ligowych potyczek w wykonaniu Athletiku Bilbao. Na tle Sevilli - która jak wcześniej wspomniałem trzy ostatnie mecze przegrała - ten wynik prezentuje się całkiem nieźle. W tym momencie pojawia się jeden mały szkopuł. Baskowie grali kolejno z Espanyolem, Granadą i Rayo Vallecano, czyli z dryżynami, które oscylują w granicach strefy spadkowej. Czysto teoretycznie Lwy powinny w tych meczach zgarnąć komplet punktów. Końcówka sezonu jednak zawsze obfituje w różne niespodziewane wyniki, a w nie szczególnie zamieszane są drużyny z dołu tabeli, gdyż walczą o przetrwanie. Na podstawie tych wyników ścieżko stwierdzić, czy Baskowie rzeczywiście mają na tyle jakości by wyeliminować Sevillę. Jedyną rzeczą pewną w tym wypadku poza podatkami jest fakt, że podopieczni Ernesto Valverde powoli wracają na właściwe tory i dziś wieczorem nie złożą broni.

Jedyna droga do Ligi Mistrzów
Obydwie drużyny praktycznie straciły szansę na „ligową” kwalifikację do przyszłorocznej Ligi Mistrzów. Odpowiednio 7 i 6 miejsce oraz dziewięciopunktowa strata do zajmującego 4 lokatę Villarrealu na tym etapie rozgrywek jest już praktycznie niemożliwa do odrobienia. W przypadku Sevilli powrót do Ligi Mistrzów traktowany jest priorytetowo, gdyż w tym sezonie drużyna z Andaluzji trafiła do trudnej grupy z Juventusem i Manchesterem City.

Drużyna Emery'ego nie pokazała w pełni swoich umiejętności, zajmując trzecie miejsce w grupie przez co spadła do rozgrywek Ligi Europy. Baskowie w podobnej sytuacji byli 2 lata temu. Los Leones okazali się wówczas gorsi od Szachtara i FC Porto. Liga Mistrzów to nie tylko prestiż, ale również duży zastrzyk finansowy, na który liczy wiele klubów, szczególnie tych wywodzących się z La Liga. Dzięki zwycięstwu w Lidze Europy zarówno Sevilla jak i Athletic Bilbao, mogą zagwarantować sobie występy w przyszłorocznej edycji elitarnych europejskich rozgrywek mimo słabszych występów na własnym, ligowym podwórku.


Polecamy