menu

Sfrustrowani kibice Chojniczanki grożą piłkarzom. Zawodnicy mają się czego obawiać?

23 listopada 2019, 21:21 | Piotr Furtak

Jak z Olimpią nie wygracie, to po meczu wp… macie – baner o takiej treści sympatycy Chojniczanki zawiesili na jednej z bram prowadzącej na stadion przy ulicy Mickiewicza w Chojnicach. To efekt porażki w Bielsku-Białej i spadku Chojniczanki na ostatnie miejsce w tabeli I ligi.


fot. Fot. Piotr Furtak

fot. Fot. Piotr Furtak

fot. Fot. Piotr Furtak
1 / 3

Zapytaliśmy wiceprezesa chojnickiego klubu, czy będzie jakaś reakcja na ten „pościelowy” (napis powstał na prześcieradłach) manifest.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

- Ten baner to nie jest pomnik – komentuje Jarosław Klauzo. - Skoro ktoś go powiesił, to również go zdejmie. Kibice są sfrustrowani, używają swojego języka i mają prawo do takiego sposobu komunikowania się. Naszym zdaniem to nie jest potrzebne, tym bardziej, że jest nowy trener i widzimy już efekty w postaci dobrej gry w Bielsku-Białej. Dalej pracujemy, a żeby coś zmienić potrzebny jest czas. A czas będzie tak naprawdę zimą. My zrobimy wszystko, żeby wygrać z Grudziądzem, a co będzie się działo dalej – czas pokaże. Szanujemy zdanie kibiców, chociaż nie planujemy tej formy rozmowy z drużyną.

Wiceprezes Klauzo mówi, że w związku z komunikatem na banerze nie będzie wzmocnionej ochrony podczas meczu z Olimpią.

- Mamy bardzo dobry kontakt z naszymi kibicami – mówi wiceprezes Chojniczanki. - Wszystko można powiedzieć, czy napisać, nie oznacza to jednak, że będzie to wcielane w życie. Ja sobie tego nie wyobrażam. Dla nas jest to wyraz frustracji i niezadowolenia kibiców. Gdybym miał posługiwać się podobnym językiem, również musiałbym użyć bardzo mocnego słowa. Przez 12 lat było dobrze, teraz znaleźliśmy się w dołku i może być tylko lepiej. Jeśli nawet spadniemy, nikt z tego powodu wieszał się nie będzie, ja jednak sądzę, że będzie dobrze. Potrzebujemy tylko czasu.

Złoty but: Robert Lewandowski i Kamil Wilczek w czołówce

Press Focus


Polecamy