menu

Chojniczanka zamierza jeszcze włączyć się do walki o awans

10 maja 2017, 17:00 | Tomasz Malinowski

Paweł Zawistowski, kapitan Chojniczanki, opowiada o przyczynach porażki w Zabrzu, trenerze i najbliższej przyszłości.

Paweł Zawistowski jest nie tylko kapitanem zespołu, ale także jej bezspornym liderem
Paweł Zawistowski jest nie tylko kapitanem zespołu, ale także jej bezspornym liderem
fot. Monika Smól

Strawił pan porażkę z Górnikiem?

Szczerze, jeszcze nie mogę strawić. Leży mi na żołądku, tak jak ubiegłoroczna przegrana z Bytovią, w identycznych rozmiarach. Ale mecz z Górnikiem był inny. Przez większość spotkania dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Przeciwnik tymczasem, co stworzył sobie sytuację, to trafiał.

Co się w Zabrzu właściwie stało: zlekceważyliście rywala grającego przeciętnie?; po 4 straconej bramce zeszło z was powietrze?; a może jesteście bez formy...
[zaj_kat]
O zlekceważeniu nie mogło być mowy. Na drugą połowę, przy stanie 0:3, wyszliśmy zdeterminowani, zdobyliśmy szybko bramkę i wydawało się, że gol dla nas, już kontaktowy, to kwestia czasu. Niestety, sędzia dopatrzył się w interwencji Andrzeja Rybskiego złamania przepisów i podyktował rzut karny. Trochę już gram w piłkę i mogę powiedzieć, że takich „fauli” się nie gwiżdże. Z kolei bramka na 1:5 poprzedzona została akcją, przy której piłka wyszła całym obwodem za linię boczną. Dwa „ciosy” od sędziów kompletnie nas rozkleiły. Szkoda, bo my lubimy walczyć do końca, udowodniliśmy to w wielu poprzednich meczach.

Co zatem dalej?
Musimy wziąć się do kupy. Czeka nas mecz z Kluczborkiem. Wierzymy, że go wygramy i podłączymy się ponownie do grupy walczącej o awans. Do zdobycia jest 15 punktów. Jestem pewien, że je zdobędziemy. Wierzę w zespół, znam wartość kolegów, naprawdę potrafią w grze pokazać jakość. Wiem co mówię, bo dwukrotnie w swojej karierze zdobywałem awans.

Decyzja o zwolnieniu trenera Piotra Gruszki was zaskoczyła?

Kwestie personalne są poza nami, nie mamy na nie wpływu, jesteśmy tylko zawodnikami. Wydawało się, że w tym składzie szkoleniowym dociągniemy do końca sezonu. Stało się inaczej, my się z tym godzimy.

Proszę powiedzieć w jednym zdaniu, jaki jest trener Artur Derbin?

Bardzo proszę zwolnić mnie z odpowiedzi. Współpracujemy za krótko, aby wygłaszać opinie, stawiać oceny.

A po porażce w Zabrzu zareagował impulsywnie?

Była, owszem, męska rozmowa. Ale trener w sposób wyważony wytłumaczył dokładnie, jakie błędy popełniliśmy, co w organizacji gry wymaga koniecznie poprawy.

Nosi pan pod sercem żal do kibiców? Po meczu z Tychami wydał pan oświadczenie. Można je streścić jednym zdaniem: drużyna zdana jest tylko na siebie.

Wypowiedziałem się bezpośrednio po meczu, emocje jeszcze we mnie kipiały. Ale te słowa nie były adresowane do ogółu kibiców. Nie chciałem nikogo ranić.Teraz bardzo będzie potrzebne ich wsparcie.

Jak ze zdrowiem. W Mielcu uległ pan groźnej kontuzji głowy...

Takie rzeczy na boisku się zdarzają. Jestem pod stałą kontrolą lekarzy. I szykuję się do meczu z Kluczborkiem. Musimy go wygrać!


Polecamy