menu

Zwycięstwo na początek. Elana rozpoczęła sezon. Mamy zdjęcia!

27 lipca 2019, 17:21 | DL

Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak

[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
[b]Od zwycięstwa nad spadkowiczem z I ligi Elana rozpoczęła ligowe zmagania. W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 zółto-niebiescy podejmowali u siebie Bytovię Bytów. Mecz zakończył się rezultatem 2:1. Bramki dla zespołu z Torunia zdobywali Krzysztof Kołodziej i Dominik Kościelniak.[/b] Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut. Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania. Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki. - Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało. W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski. Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć. Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii. [b]Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)[/b] 1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4) [b]Elana:[/b] Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)
fot. Jacek Smarz
1 / 35

Pierwsza połowa rozczarowała. Szczególnie w pierwszych 20 minutach lepsze akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Podobać mogły się próby Filipa Kozłowskiego, który raz dośrodkował do Bartosza Machaja, a raz sam zdecydował się na strzał z dystansu, jednak nie przyniosło to gola. Bytovia również nie pokazała niczego wielkiego, grożąc bramce Jakuba Knuta jedynie raz, za to poważnie, gdy w 41. minucie bardzo silnym strzałem popisał się Deleu. Golkiper Elany na szczęście wybił piłkę na aut.

Po przerwie mecz, przynajmniej chwilami, nabrał rumieńców. Jako pierwszy na miano bohatera Elany zasłużył Krzysztof Kołodziej, który zadebiutował w toruńskich barwach. Były piłkarz Lecha Poznań rozpoczął mecz na ławce rezerwowych i w drugiej połowie zmienił Mateusza Stryjewskiego. Na gola nie musiał długo czekać - wkrótce po wejściu na boisko popisał się ładnym strzałem, którym otworzył wynik spotkania. Po objęciu prowadzenia Elana nie cofnęła się, ale na drugiego gola musiała czekać długo. Już w doliczonym czasie gry trafił Dominik Kościelniak, który zwieńczył w ten sposób swój udany występ. Bytovia zdobyła jeszcze honorową bramkę, po której sędzia nie wznowił już spotkania.

Torunianie długo nie zachwycali, ale bezbarwna Bytovia nie była w stanie im w jakikolwiek poważniejszy sposób zagrozić i nie zmienia tu niczego fakt, że goście na sam koniec pokonali Jakuba Knuta. Lepsze momenty Elany wystarczyły do tego, by kilka razy zagrozić bramce Bytovii i w końcu trafić do siatki.

- Chciałbym, żeby ten nowy zespół od razu grał dobrze, ale widać było, że jeszcze nie ma zrozumienia i zagrań wyuczonych na pamięć - powiedział Adrian Stawski, trener Bytovii. - Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo wiemy, z czym wiąże się tak duża rewolucja kadrowa. Z naszego poprzedniego składu zagrał tylko Krzysiu Bąk, a reszta to nowe twarze. Nie chcę więc za dużo mówić o naszej grze, bo musimy mozolnie pracować i jak najszybciej przygotować się do kolejnych meczów. Były lepsze momenty, jakieś uderzenia na bramkę, ale to wciąż mało.

W zupełnie innym nastroju mógł być Ariel Jakubowski, nowy trener Elany. - Wyglądało to nieźle, ale pamiętajmy, ze to dopiero pierwszy mecz. Poprawiliśmy to, co szwankowało w grach kontrolnych. Szkoda straconej bramki, ale będziemy to analizować. Euforii nie ma, ale chłopaki fajnie pracowali i pokazali niezłą jakość piłkarską - powiedział Jakubowski.

Niestety, trener Elany nie mógł do końca korzystać z umiejętności Filipa Kozłowskiego. Napastnik zagrał tylko w pierwszej połowie. - Filip doznał kontuzji tuż przed przerwą. Chciał grać, ale to uraz mięśniowy, więc sytuacja mogłaby się tylko pogorszyć.

Jako ciekawostkę dodajmy, że mecz oglądał Paweł Janas, były selekcjoner reprezentacji Polski, który pracował kiedyś w Bytovii.

Elana Toruń - Bytovia Bytów 2:1 (0:0)
1:0 Kołodziej (72), 2:0 Kościelniak (90+2), 2:1 Czubak (90+4)

Elana: Knut - Onsorge, Bierzało, Andrzejewski (ż), Świeciński - Dobosz (ż), Kryszak, Machaj (82 Lenkiewicz), Stryjewski (68 Kołodziej), Kościelniak - Kozłowski (ż) (46 Mycan)


Polecamy