menu

Danch w roli napastnika! Górnik wygrał z Wisłą w Krakowie!

24 maja 2014, 14:56 | Sebastian Gladysz

Piłkarze Wisły Kraków przegrali w meczu 35. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze 2:3. Wynik spotkania świetnym strzałem z półobrotu otworzył Mateusz Zachara. Wyrównał pięknym uderzeniem z dystansu Semir Stilić. Kolejne gole strzelali Wilde-Donald Guerrier i Adam Danch, który przesądził o zwycięstwie Górnika.

Naprawdę ciężkie warunki do gry mieli w tym spotkaniu zawodnicy obu drużyn – niemiłosiernie świecące słońce, 27 stopni ciepła… Kto jednak myślał, że przy Reymonta będziemy mieli piknik, mógł się nieco zdziwić w 3. minucie. Wtedy to goście wyszli na prowadzenie. Dobre podanie wracającego do składu po długiej przerwie Gancarczyka przyspieszyło akcję Górnika, pograli na jeden kontakt Małkowski z Iwanem, piłka po rykoszecie od nóg Czekaja trafiła do Zachary, który sytuacyjnie uderzył z półobrotu z szesnastego metra. Uderzenie to na tyle zaskoczyło Miśkiewicza, że piłka znalazła drogę do siatki. Napastnik Górnika w końcu się przełamał, strzelił pierwszego gola w tym roku, a jedenastego w sezonie.

Kibice długo nie musieli czekać na wyrównujące trafienie. W 10. minucie kapitalną bramkę zdobył Stilić – futbolówkę prowadził spokojnie Paweł Brożek przez dobrych kilkanaście metrów, zauważył dobrze ustawionego Stilicia i wyłożył mu futbolówkę do strzału. Bośniak kropnął bez zastanowienia sprzed pola karnego i uderzenie to wyszło mu kapitalnie – piłka wpadła w okienko bramki Steinborsa.

Wisła szła za ciosem, a dwie szanse zmarnował Brożek. Najlepszy napastnik Wisły najpierw głową próbował zaskoczyć golkipera Górnika po wrzutce Chrapka, a potem trafił w słupek po świetnej akcji jego brata bliźniaka. Lewy obrońca Wisły zagrał trochę za plecy Brożkowi, ale ten i tak powinien z kilku metrów zachować się lepiej i dać prowadzenie swojej drużynie.

Zabrzanie zaliczyli naprawdę niezły początek tego spotkania, ale z każdą minutą tracili inicjatywę na rzecz rywali. Gospodarze szybko otrząsnęli się po straconym golu i wyrównali, a nawet powinni prowadzić jeszcze przed końcem pierwszego kwadransa. Optyczna przewaga była po ich stronie, ale kolejne 15 minut nie przyniosło żadnej groźnej sytuacji. Mieliśmy tylko pewną kontrowersję, kiedy Paweł Brożek domagał się karnego po rzekomym faulu Steinborsa na nim. Nawet powtórki telewizyjne nie pokazały jednoznacznie, czy napastnik Wisły miał rację.

Tempo gry siadło i mieliśmy trochę plażowej atmosfery na stadionie przy Reymonta. Pod koniec pierwszej połowy Wisła ruszyła jednak odważniej do przodu i szybko przyszły tego efekty. W 38. minucie świetną instynktowną paradą obronił swój zespół przed utratą bramki Steinbors, który wygrał już po raz kolejny pojedynek z Brożkiem. W 43. minucie łotewski bramkarz już nie uchronił swojej drużyny. Świetne podanie ze skrzydła Sarkiego na gola zamienił Guerrier. Skrzydłowy Wisły zagrał idealnie w tempo pomiędzy obrońców a golkipera gości, a Haitańczyk z bliska dopełnił formalności i wepchnął piłkę do bramki rywali.

W drugiej połowie emocji było jeszcze mniej. Zawodnicy obu drużyn wyglądali, jakby nie mieli już sił zagrać na takim samym poziomie, jak w pierwszej części spotkania. W dodatku sporo pecha miała Wisła, bowiem z powodu kontuzji boisko musieli opuścić Paweł Brożek i Michał Chrapek. Pierwszą groźną sytuację po zmianie stron mieliśmy w 58. minucie, kiedy to Guerrier idealnie dośrodkował na głowę Stilicia, jednak ten uderzył minimalnie obok słupka, będąc na czystej pozycji.

Niewykorzystane sytuacje Białej Gwiazdy zemściły się w 68. minucie. Gospodarze mogli strzelić kilka bramek więcej i zamknąć już to spotkanie, ale przez ich brak skuteczności Górnik wciąż był w grze. I zdobył wyrównującą bramkę. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym przez Drewniaka i wrzutce Madeja Miśkiewicz wypiąstkował piłkę wprost na nogę Dancha. Stoper gości jak rasowy snajper zwiódł na zamach blokującego obrońcę i pewnym strzałem lewą nogą umieścił futbolówkę w siatce. Ponownie mieliśmy więc remis i przy Reymonta wszystko mogło się jeszcze zdążyć.

To Górnik zaczął przejmować inicjatywę pod koniec tego meczu. Najpierw po błędzie Czekaja niecelnie podcinką w sytuacji sam na sam uderzał Zachara, a kilka chwil potem atomowy strzał Sobolewskiego z ponad dwudziestu metrów trafił w słupek.

W 86. minucie stało się to, na co zapowiadało się od kilku ładnych chwil. Górnik zdobył trzecią bramkę i wyszedł na prowadzenie! Akcję prowadziła Wisła, ale piłkę w odpowiednim momencie przechwycił Danch. Kapitan gości popędził z kontrą, zagrał do Kurzawy, który odegrał do niego idealnie w tempo. Stoper Górnka wbiegł z piłką w pole karne Wisły i zatrzymał się, jakby bez koncepcji. Nic z tych rzeczy! Danch po raz drugi dziś zachował się jak klasowy napastniak, efektownie odwrócił się, zostawił Czekaja kilka metrów za sobą i lewą nogą uderzył nie do obrony w długi róg.

Strasznie zmęczony zespół Wisły nie miał już okazji, by zdobyć trzeciego gola. Zabrzanie wywożą zatem komplet punktów z Reymonta!


Śledź bloga Kuby Seweryna - Droga do Lizbony.

Czytaj więcej o finale Ligi Mistrzów.