menu

Damian Chmiel: Brakuje nam świeżości

30 maja 2015, 08:15 | Przemysław Drewniak

- Brakuje nam werwy i świeżości, nogi nas nie niosą. Jest końcówka sezonu i wiadomo, że każdy mógłby się w ten sposób tłumaczyć. Ale trzeba pamiętać, że my nie byliśmy drużyną, która grała w piłkę. Swoją ambicją i walką wkładaliśmy w każdy mecz więcej sił od przeciwników - mówi w rozmowie z naszym serwisem pomocnik Podbeskidzia Bielsko-Biała, Damian Chmiel.

Damian Chmiel
Damian Chmiel
fot. TS Podbeskidzie

Po porażce z Cracovią kibice w ostrych słowach zarzucili wam brak ambicji. Jak to odebraliście?
Na pewno nie jest to miłe, ale nie mam pretensji do kibiców, którzy mają prawo wyrazić swoje niezadowolenie. Nie potrzebujemy dodatkowej mobilizacji, bo doskonale wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Nikt nam w niej nie pomoże, więc sami musimy znaleźć sposób, by wyjść z tego dołka. Nie jest łatwo, ale musimy się wziąć w garść.

A te zarzuty o brak ambicji? Uzasadnione?
Nie zgadzam się z nimi, bo jeśli ktoś dokładnie oglądał mecz to widział, że przystąpiliśmy do niego zmotywowani. Chęci nam nie brakuje, ale po prostu nam nie wychodzi. Na gorąco trudno mi zdiagnozować, dlaczego tak jest. Mecz z Cracovią dosyć dziwnie się układał, bo wcale nie wyglądaliśmy tak tragicznie, jak wskazuje na to wynik. Rywale byli nieco lepsi, grają fajną piłkę, ale nie stwarzali dobrych sytuacji do strzelenia gola. Później ten felerny błąd w obronie, za chwilę drugi gol i ciężko było nam już to odrobić.

Po porażkach z Ruchem i Piastem też mówiliście o indywidualnych błędach. A może problem jest głębszy? Można odnieść wrażenie, że gdy rywal trafia jako pierwszy, to Podbeskidzie przestaje istnieć.
Tak to wygląda. Brakuje nam werwy i świeżości, nogi nas nie niosą. Jest końcówka sezonu i wiadomo, że każdy mógłby się w ten sposób tłumaczyć. Ale trzeba pamiętać, że my nie byliśmy drużyną, która grała w piłkę. Swoją ambicją i walką wkładaliśmy w każdy mecz więcej sił, niż przeciwnicy. Teraz tej energii trochę nam brakuje, przez co nie wykonujemy dobrze takich elementów gry jak doskok do rywala czy zakładanie pressingu. Opuściło też nas szczęście, bo przy stanie 0:0 potrafimy stwarzać sobie sytuacje, ale nie możemy postawić tej kropki nad „i”, albo tak jak dziś, piłka trafia w słupek. Nie ma jakiejś konkretnej przyczyny naszej gorszej postawy. Powody ostatnich porażek można rozkładać na czynniki pierwsze.

Tylko że nie ma na to czasu. Za cztery dni gracie z Górnikiem Łęczna i będzie to mecz o życie.
Musimy go wygrać, to oczywiste. Ja w imieniu swoim i kolegów z drużyny mogę zagwarantować kibicom, że zrobimy wszystko, by tak się stało. Oni też muszą być z nami do końca. Nie wyobrażam sobie, że ktoś jest kibicem Podbeskidzia i nagle się od nas odwraca. Mam nadzieję, że we wtorek fani nam pomogą, a my zrobimy wszystko, by już tego dnia wieczorem cieszyć się z utrzymania. Nie możemy zostawić tego na ostatni mecz z Koroną.

Rozmawiał Przemysław Drewniak/Ekstraklasa.net


Polecamy