Trener juniorów Wisły Kraków Mariusz Jop: Musimy szukać jakości w ofensywie
Rozmowa. Trener juniorów Wisły Kraków Mariusz Jop jest zadowolony z postawy drużyny w piłkarskich rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów.
fot. Andrzej Banaś
- Piłkarze Wisły po 17. kolejkach Centralnej Ligi Juniorów zajmują szóste miejsce w tabeli. Jak Pan ocenia występy swej ekipy?
- Generalnie jestem z nich zadowolony. Trzeba pamiętać o tym, że w klubowej kadrze mamy 26 graczy, w tym tylko pięciu z rocznika 1999. Trzonem drużyny są zawodnicy z rocznika 2000, a często pojawiali się w niej młodsi. To było odczuwalne w niektórych sytuacjach meczu z Cracovią (przegranym tydzień temu 2:6 – przyp.), w których część „Pasów” przewyższała moich podopiecznych budową mięśniową, a to w tym wieku czyni dużą różnicę.
- Celem drużyny jest oczywiście miejsce w pierwszej szóstce?
- Tak. Nasza pozycja wyjściowa na rundę rewanżową jest w sumie dobra. Po porażce z Cracovią musimy jednak spoglądać, co się dzieje poniżej szóstego miejsca, bo dwie drużyny (UKS SMS Łódź i Motor Lublin – przyp.)mają tylko o punkt mniej od nas, a więc panuje duży tłok. Z kolei strata do wicelidera Jagiellonii Białystok (7 punktów – przyp.) nie jest tak duża, żeby nie myśleć walczyć o coś więcej. Do każdego meczu chcemy podchodzić z maksymalnym zaangażowaniem i robić wszystko, co się da, by walczyć o punkty. To brzmi jak slogan, ale myślę, że jest to właściwe nastawienie, żeby wygrywać mecze. Na pewno czekają nas bardzo trudne spotkania, bo presja i oczekiwania będą rosły.
- Udaną część sezonu nieco zepsuła derbowa wpadka...
- Strata sześciu bramek daje sporo do myślenia, bo zbyt łatwo przegraliśmy. Do tego spotkania byliśmy zespołem, który stracił najmniej (obok Legii Warszawa – przyp.) goli. I to nie był przypadek, ale nasz atut. Najczęściej rywal praktycznie nie stwarzał sytuacji pod wiślacką bramką. To wynikało z naszej organizacji gry, wygrywania większości pojedynków indywidualnych.
- Którzy zawodnicy zasłużyli na wyróżnienie za dotychczasową grę?
- Unikam indywidualnych pochwał. Na pierwszym miejscu jest drużyna, a dopiero później zawodnik. Każdy z chłopaków ma się rozwijać i poprzez zespół pokazać swoją jakość na boisku. My jesteśmy Wisłą Kraków i tak nas trzeba odbierać, jako zespół. Dlatego nie chcę nikomu wystawiać cenzurek, będzie na to czas podczas wewnętrznego podsumowania sezonu. Na pewno jednak kilku piłkarzy mnie pozytywnie zaskoczyło, a paru trochę rozczarowało.
- Sezon zakończyły praktycznie dwa sparingi. Jak wypadły?
- W Myślenicach na sztucznym boisku pokonaliśmy Pomologię Prószków 3:0, a w Krakowie na obiekcie Nadwiślana wygraliśmy z Juventą Starachowice 6:2. To była forma roztrenowania oraz sprawdzenia zawodników, którzy mogliby przyjść do nas – w pierwszym meczu było ich trzech, w drugim dwóch – oraz tych naszych piłkarzy, którzy w sezonie grali mniej. Oba sprawdziany oceniam pozytywnie, w obu byliśmy lepsi od rywali. W środę czeka nas jeszcze wewnętrzna gierka z chłopcami z rocznika 2001.
- Jaki jest plan przygotowań do wiosennych spotkań?
- Zajęcia wznowimy 15 stycznia, ale wcześniej przez dwa tygodnie zawodnicy będą trenować indywidualnie według rozpisek sztabu szkoleniowego. W lutym będziemy na obozie w Zakopanem. Czeka nas też kilka sparingów, pierwszy z juniorami Garbarni.
- O grze w obronie już Pan wspominał. Nad jakimi innymi elementami gry wiślacy będą szczególnie pracować w okresie zimowym?
- Musimy jeszcze szukać jakości, jeżeli chodzi o ofensywę, bo nie strzelamy dużo bramek. Chcemy zwrócić uwagę na fazę budowania i wykańczania akcji w ataku. Będziemy się starali też doskonalić wszystkie te elementy gry, które dobrze funkcjonowały, żeby nie doszło do takiej wpadki, jaka się nam zdarzyła w meczu z Cracovią. Pokazał on nam, że czeka nas dużo pracy w okresie przygotowawczym. Zobaczymy, czy uda się sprowadzić kogoś, kto mógłby podnieść jakość zespołu.
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/3452f1be-9bbc-a887-285c-364d70e86e12,d6bbe665-52c9-44b2-2a2e-4c0232cb4b82,embed.html[/wideo_iframe]