Piłkarska ekstraklasa. Słodko-gorzki debiut Radosława Kanacha
Radosław Kanach w poniedziałek skończy 18 lat. W sobotę zadebiutował w ekstraklasie w meczu przegranym przez Cracovię 1:4 z Wisłą w Płocku.
fot. Andrzej Wisniewski / Polskapresse
Kanach jest defensywnym pomocnikiem Cracovii. - Ten debiut był na pewno dla mnie sporym zaskoczeniem – mówi zawodnik. - Z tyłu głowy miałem to, że może uda się wreszcie zagrać. Do soboty, do odprawy przedmeczowej nie byłem jednak tego pewny. Młodemu chłopakowi zawsze towarzyszy nadzieja, że kiedyś w końcu będzie ten debiut. Starałem się na treningach, robiłem co mogłem i czekałem na swoją szansę.
Młody zawodnik może mieć mieszane uczucia, bo choć zagrał, to jego drużyna doznała klęski. - Wiadomo, że niezbyt miło wspomina się przegrane mecze – mówi Kanach. - Zwłaszcza w takim stylu. Cieszy debiut, ale nie zapamiętam tego spotkania z dobrej strony.
Trener Jacek Zieliński chwalił młodziana, uznając go za jedyny pozytyw spotkania ze strony Cracovii. - Starałem się robić to, co umiem najlepiej – mówi zawodnik. - A jak było? To już niech oceni trener.
Kanach mógł wpisać się na listę strzelców w 67 minucie, zdobywając gola na 3:2. Po centrze Tomasza Brzyskiego dobrze strzelał głową, ale jego uderzenie w świetnym stylu obronił Seweryn Kiełpin, wyciągając piłkę spod poprzeczki. - Udało mi się przy stałym fragmencie gry dojść do piłki. Szkoda, że nie wpadła… - mówi defensywny pomocnik. - To moja ulubiona pozycja, dobrze czuję się w grze głową.