MKS Kluczbork stracił dwa ważne punkty w meczu z Piastem Żmigród
Tylko remisem zakończyła się wiosenna inauguracja 3. ligi w wykonaniu MKS-u Kluczbork. Tylko, bo nasi piłkarze powinni ten mecz wygrać...
fot. Oliwer Kubus
Ba! Triumf stracili niemalże w samej końcówce. Pisząc ściślej to 60 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry były zawodnik biało-niebieskich Paweł Bzdęga zachował się najprzytomniej w polu karnym gospodarzy i pokonał Konrada Skuzę.
Warto jednak odnotować, iż zważywszy na "stare czasy" nie celebrował przesadnie tego gola. Wyrównaniem zresztą "pachniało" już wcześniej kiedy to centrostrzał Cezarego Kępczyńskiego musnął konstrukcję bramki miejscowych.
Taki obrót spraw boli tym bardziej, że podopieczni Dariusza Surmińskiego powinni wcześniej zapewnić sobie dystans przynajmniej dwóch lub trzech trafień. Co prawda początek starcia był dość niemrawy.
Gdy na tablicy mieliśmy jednak niemalże pół godziny gry Norbert Jaszczak obił słupek, ale zaraz potem gospodarzom prowadzenie soczystym uderzeniem dał Maciej Węglarz. Później natomiast bliski powodzenia był Kamil Nitkiewicz, ale piękny strzał kapitana minął cel minimalnie.
Przed przerwą goście co prawda sprawdzili czujność defensywy kluczborczan, jednak ta trzymała się na baczności. Po zmianie stron miejscowi jednak znowu przejęli inicjatywę i po kwadransie Jaszczak naprawdę mocno sprawdził golkipera Piasta.
W ostatnich 10. minutach natomiast do siatki powinien trafić Michał Szewczyk. Raz jednak źle przymierzył, za drugim już zrobił wszystko dobrze, jednak świetnie interweniował bramkarz rywala.
MKS Kluczbork - Piast Żmigród 1-1 (1-0)
Bramki: 1-0 Węglarz - 28., 1-1 Bzdęga - 89.
MKS: Skuza - Michalewski (46. Krawczun), Gierak, Jelonek, Nitkiewicz - Szewczyk, Orłowicz, Nykiel, Węglarz (35. Jantos), Jaszczak - Krauz (71. Reisch).
Żółte kartki: Jelonek, Nitkiewicz, Szewczyk.
