menu

Jedenastka z Chojnic straciła pozycję lidera, ale zachowała matematyczne szanse na awans

8 maja 2017, 17:00 | Tomasz Malinowski

Dla Chojniczanki mamy dwie wiadomości. Dobra jest taka, że zespół może być spokojny o... utrzymanie. Zła? Szanse na awans są tylko matematyczne. Ale dopóki piłka w grze...

Bramkarz Łukasz Budziłek, to w drużynie Chojniczanki obecnie najbardziej wartościowy zawodnik
Bramkarz Łukasz Budziłek, to w drużynie Chojniczanki obecnie najbardziej wartościowy zawodnik
fot. Monika Smól

To co wydarzyło się wiosną z zespołem z Chojnic wymaga dogłębnej analizy sztabu szkoleniowego. Ale też psychologa. Bo z jednej strony statystyki meczowe są dla drużyny druzgocące. Z drugiej, zbyt łatwym wytłumaczeniem jest nie wytrzymanie presji bycia liderem, skoro w ekipie z ul. Mickiewicza występuje wielu bardzo doświadczonych zawodników.

Gdzie podziała się forma?

Dzisiejsza Chojniczanka to...cień teamu, który mogliśmy oklaskiwać i podziwiać jesienią ubr. Zespół, za kadencji trenera Macieja Bartoszka, wypracował własny, oryginalny styl gry, poparty olbrzymim zaangażowaniem w boiskowe poczynania. Chojniczanie byli też mocni mentalnie. Nie deprymowały ich, w tym okresie, stracone na początku meczu bramki. Potrafili znaleźć wystarczająco piłkarskich argumentów ( umiejętności), aby odwrócić bieg boiskowych wydarzeń. Z niekorzystnego wyniku wyciągnąć dla siebie korzystny.
[zaj_kat]

Może to za mocne uproszczenie, ale wiosenna Chojniczanka jest bez formy. Znakomita większość jej piłkarzy gra w rundzie rewanżowej znacznie poniżej poziomu, który prezentowali w letnio-jesiennych rozgrywkach.
A konkretne wyniki meczów dopełniają złej dyspozycji drużyny. Ta pozostaje w tym roku bez wygranej na własnym boisku, a miażdzące przegrane 1:4 z GKS Tychy i 1:6 z Górnikiem w Zabrzu trudno już określić mianem „wypadku przy pracy”.
Przejmujący jest też statystyczny wydźwięk dokonań „Chojny”. Drużyna odniosła tylko dwa zwycięstwa z rywalami, co najmniej, przeciętnymi. Straciła 19 bramek. Obok wspomnianych porażek bolą bardzo remisy, bo zespół notował je akurat wówczas, gdy najgroźniejsi rywale także tracili punkty.

Wszystko do poprawienia

Przed meczem w Zabrzu w klubie przy ul. Mickiewicza dokonano zmiany trenera. Zwolnionego za brak satysfakcjonujących wyników Piotra Gruszkę zastąpił Artur Derbin. Szkoleniowiec przed wyjazdem do Zabrza był pełen optymizmu. Liczył na dojrzałość zawodników. Po końcowym gwizdku mina mu zdecydowanie zrzedła. „Pomorskiej” powiedział:

- Zawiedliśmy zdecydowanie jako drużyna. Dramatycznie wyglądała organizacja naszej gry, zwłaszcza całego zespołu w defensywie, w tym sposób krycia przy stałych fragmentach.

To zdawkowa opinia trenera, przed którym ogrom pracy. Ale do poprawienia jest wiele innych elementów, zarówno piłkarskich, jak i taktycznych. Zastrzeżeń nie można mieć tylko do bramkarza Łukasza Budziłka.

Przed „Chojną” pięć kolejek i 15 punktów do wzięcia. Trzeba wygrać z Kluczborkiem, Bytovią i Chrobrym - to u siebie, a punkty przywieźć z Grudziądza i Suwałk. Może wówczas... Ale to tylko artmetyczne spekulacje.


Polecamy