Centralna Liga Juniorów: młody piłkarz Progresu Kraków Mateusz Reczulski imponuje wszechstronnością
Centralna Liga Juniorów. - W tych rozgrywkach można się wypromować - mówi 19-letni pomocnik Progresu Kraków Mateusz Reczulski. Chciałby grać jak Toni Kroos i trafić do Legii lub Lecha.
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Centralna Liga Juniorów U-19 to nie są trudne rozgrywki. Nie ma się czego bać. Poziom rywalizacji jest jednak wysoki, mecze często są zacięte, wyrównane. A piłkarze mogą się pokazać obserwatorom z innych klubów - przekonuje Reczulski.
W sobotę będzie miał okazję zaprezentować swoje umiejętności w meczu z Legią Warszawa. Zdecydowanego lidera tabeli (niepokonanego w 20 meczach) Progres podejmie o godz. 12.
- Jesteśmy dobrze przygotowani. Powalczymy o pełną pulę - zapewnia Reczulski. To właśnie jego gol (z wolnego) w Rzeszowie w spotkaniu ze Stalą (1:0) przerwał serię trzech porażek Progresu w rundzie wiosennej.
Przyczyny przegranych tłumaczy następująco: - Nie graliśmy źle, bo stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, ale brakowało nam szczęścia oraz naszego najlepszego strzelca Karola Stanka (odszedł do Widzewa Łódź - przyp.) i dyrygenta drużyny, środkowego pomocnika Tomasza Kurka, który po wyleczeniu kontuzji ma wrócić do gry w tym miesiącu. Naszą siłą jest zgranie, gra zespołowa, stwarzanie sytuacji.
W Progresie, do którego przeszedł z Hutnika, występuje szósty sezon. Przygodę z futbolem rozpoczął mając 6 lat. Na treningi do Polonii Kraków zaprowadziła go mama. Jego tata też był piłkarzem. W Hutniku gra jego 15-letni brat Szymon.
Mateusz w Polonii występował na prawym skrzydle, w Hutniku był stoperem i środkowym pomocnikiem, a w Progresie gra jako defensywny pomocnik. Jego piłkarskim wzorem jest Toni Kroos z Realu Madryt.
- Na boisku Mateusz jest typową „szóstką”. Ma dobry przegląd pola, wykonuje stałe fragmenty gry, stosuje crossowe podania, strzela bramki, jest też kreatywnym zawodnikiem - wylicza trener Progresu Marcin Pasionek.
- Lubię mieć piłkę przy nodze, grać do przodu. Nie chcę być tylko „przecinakiem” - zaznacza zawodnik, który ma na koncie 5 bramek. 6 uzyskał w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu w IV-ligowej Michałowiance, do której został wypożyczony.
Piłkarskie wady? - Brakuje mi tężyzny fizycznej. Lepiej sobie radzę prawą nogą, ale lewą strzeliłem bramkę Motorowi - mówi.
Ma pewne miejsce w drużynie. W tym sezonie w CLJ rozegrał 20 meczów, wszystkie po 90 minut. Pauzował tylko raz - za kartki - w spotkaniu z Resovią. Gdy Stanek 14 października nie wykorzystał karnego w meczu z Cracovią, przejął jego rolę i pokonał z 11 metrów bramkarzy Jagiellonii Białystok i ŁKS Łódź.
W rundzie wiosennej krakowianie nie wykorzystali aż trzech „11”. Jedną z nich, w meczu z MOSP Białystok, zmarnował Mateusz, ale czuje się na siłach, by ponownie je wykonywać.
W piłkarskim CV ma tytuły mistrza Polski trampkarzy w 2013 roku i wicemistrza kraju juniorów młodszych w 2016 roku, a także 10. miejsce w ME 15-latków w 2014 roku w Austrii.
Uczęszcza do II klasy LO na os. Szkolnym w Nowej Hucie. Jest fanem żużla, chodzi na mecze Speedway Wandy, był też na spotkaniu Unii w Tarnowie.
Jest mocno związany z Krakowem, ale marzy o grze w... Legii lub Lechu Poznań.