Centralna Liga Juniorów. Jak szkolić kolejne pokolenia mistrzów CLJ? Opowiada trener juniorów Lecha
O roli trenera młodzieży, kolejnych utalentowanych piłkarzach, wychodzących ze szkółki "Kolejorza" i o tym, kiedy młody piłkarz może wyjechać za granicę opowiada nam Bartosz Bochiński, trener piłkarzy Lecha Poznań do lat 17.
Zawsze chciał Pan zostać trenerem?
Najpierw marzyłem o tym, by zostać piłkarzem i długo robiłem wszystko, aby to marzenie zrealizować. Będąc już jednak na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu zdałem sobie sprawę, że trudno mi będzie zaistnieć na najwyższym poziomie. Futbol nadal mnie jednak pasjonował i chciałem mieć z nim cały czas do czynienia, dlatego pojawił się pomysł, by zostać trenerem. Już wcześniej mnie chyba do tego ciągnęło, bo nawet jako dzieciak potrafiłem zorganizować z kolegów na osiedlu drużynę.
Gdzie Pan grał?
Byłem w Warcie Poznań, a później, już na poziomie seniorskim, w Unii Swarzędz i 1920 Mosina. Szybko też trafiłem do futsalu, do Akademii Słowa. Tam też byłem drugim trenerem. Podobnie jak w młodzieżowej reprezentacji Polski futsalu.
Teraz Pan szkoli juniorów młodszych Lecha, którzy od czterech lat zdobywają mistrzostwo Polski w Centralnej Lidze Juniorów. Jaka jest różnica między pracą z młodzieżą, a dorosłymi piłkarzami?
Naszym zadaniem jest przygotowanie młodych ludzi do gry na najwyższym poziomie. Tak jak to ma teraz miejsce w przypadku Tymoteusza Klupsia. Trener młodzieży musi też być wychowawcą. Jego zawodnicy często są daleko od domu i w szkoleniowcu muszą mieć oparcie. Osobę, która ich będzie wspierać, i z którą mogą w każdej chwili porozmawiać.
A nie ciągnie Pana do pracy na poziomie ekstraklasy?
Na razie realizuję się w futbolu młodzieżowym, ale gdyby pojawiła się okazja, to kto wie... Najlepiej z Lecha. To byłoby super. Staram się zresztą podpatrywać trenerów pracujących w “dorosłym” futbolu.
Kogo na przykład?
Takich, którzy są w podobnym wieku do mnie, jak Mariusz Rumak czy Marcin Dorna. Staram się też uczyć od Michała Probierza i Nenada Bjelicy, u którego byłem nawet na stażu. Teraz mam świetną okazję, aby podpatrywać jego pracę w Poznaniu. Z zagranicznych szkoleniowców moją uwagę zwrócili Julian Nagelsmann i Thomas Tuchel z Bundesligi. No i są też trenerzy z absolutnego topu, jak Pep Guardiola czy Jose Mourinho.
Do klubu prowadzonego przez tego ostatniego trafi wkrótce Łukasz Bejger...
To mój zawodnik. Byłoby super, gdyby przeszedł do pierwszego zespołu Lecha, ale zdaje sobie sprawę, że takiemu klubowi jak Manchester United pewnie trudno odmówić.
Nie wszystkim polskim, młodym piłkarzom, którzy wyjeżdżają za granicę udaje się zrobić karierę. Dlaczego?
Niestety, takich przykładów jest dużo. Wynika to z tego, że ci zawodnicy nie są na taki wyjazd gotowi. Wychodzę z założenia, że lepiej przebić się do pierwszego zespołu naszej ekstraklasy, zaistnieć w nim, a dopiero potem próbować swoich sił w zagranicznym klubie. Wtedy jest łatwiej.