Motor Lublin gra dziś na wyjeździe z Wiślanami Jaśkowice
Ciekawie zapowiada się końcówka trzecioligowego sezonu. Kilka zespołów wciąż walczy o awans do wyższej klasy rozgrywkowej i o utrzymanie się na czwartym szczeblu.
fot. fot. Łukasz Kaczanowski
Motor Lublin już w piątek (godz. 17) zmierzy się w Skawinie z Wiślanem Jaśkowice. Goście w czerwcu zamierzają się cieszyć z awansu i celują w piątą wygraną z rzędu pod wodzą Piotra Zasady. Natomiast zespół z Małopolski w rundzie wiosennej jeszcze nie odniósł zwycięstwa.
- Taki jest nasz cel. Czeka nas długa podróż. Poza tym, zagramy na wąskim boisku, które jest mniejsze o dziesięć metrów od normalnych. Jednak na to, a także wszystkie sytuacje, które się wydarzą w meczu, jesteśmy gotowi. Nic nie może nas zaskoczyć - mówi trener żółto-biało-niebieskich. - Mamy plan, m.in. przygotowane stałe fragmenty gry. Chcemy grać swoją piłkę. Wiślanie są już praktycznie pewni utrzymania, więc mogą zagrać na luzie. To może wywołać różne reakcje. Gospodarze mogą się sprężyć na nas, a może być tak, że będą rozluźnieni w działaniach indywidualnych - wyjawia Zasada.
– Nie możemy jednak szukać wymówek i narzekać na długą podróż, że kolej obok jeździ, że dzwony w kościele za głośno biją… – mówił Marcin Burkhardt, pomocnik Motoru na oficjalnej stronie internetowej klubu. – Jesteśmy profesjonalistami i musimy podchodzić do tego ze stuprocentowym zaangażowaniem. Jedziemy po trzy punkty – dodaje były reprezentant Polski.
Motor, plasujący się na drugiej pozycji w tabeli musi wygrywać, ale liczyć też, że potknie się liderująca Resovia. Co prawda, obydwie ekipy mają taką samą ilość punktów (55), ale “pasiaki” mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań z ekipą z Koziego Grodu.
- Zdajemy sobie z tego sprawę, ale nie patrzymy na to, co zrobi Resovia. Skupiamy się na sobie i w każdym, kolejnym meczu musimy wywalczyć trzy punkty. W piątek będziemy mocniejsi, ponieważ po kartkowej pauzie wraca Julien Tadrowski, a zdrowy jest już Dawid Dzięgielewski - dodaje Zasada.
Wciąż niezdolny do gry jest Igor Korczakowski. Pomocnik żółto-biało-niebieskich po kontuzji trenuje indywidualnie, a od poniedziałku ma ćwiczyć z całą drużyną.
– Wiślanie drużyna, która gra dobrze u siebie. Jest tam specyficzne boisko – mówi napastnik Motoru, Konrad Nowak, na oficjalnej stronie internetowej lubelskiego klubu. – Oglądaliśmy mecz Wiślan ze Stalą Rzeszów i mamy pojęcie na temat tego jak wygląda ich gra. Najważniejsze, żebyśmy nie stracili bramki, a sami zdobyli ją szybko – dodaje kapitan Motoru.
– Ekipa z Jaśkowic dzielnie walczyła w poprzedniej kolejce z Resovią. Przegrała 0:1, ale gola straciła dopiero w 89. minucie – wyjawia Zasada. – Z nami raczej nastawią się na kontry, chociaż jesteśmy przygotowani też na inne scenariusze. Wiślanie grę opierają na doświadczonym pomocniku Macieju Bębenku (34-letni pomocnik występował m.in. w Kmicie Zabierzów, w ekstraklasowych: Widzewie Łódź i Górniku Zabrze, a także m.in. w Sandecji Nowy Sącz i GKS Katowice – red) i musimy zwrócić na niego uwagę – kończy trener Motoru.
Po trzech meczach bez zwycięstwa do formy wróciła Chełmianka. Biało-zieloni wygrali dwa spotkania z rzędu, są na trzecim miejscu i do prowadzącej dwójki tracą dwa punkty (Motor i Resovia mają jedno spotkanie rozegrane mniej).
- Te mecze kosztowały nas dużo sił, ale również wzbogaciły. Gdy tracimy koncentrację robi się niebezpiecznie. Mamy świadomość, że potrzebujemy wiele pracy, żeby być na odpowiednim poziomie - mówi Artur Bożyk, trener Chełmianki.
W sobotę (godz. 16), Chełmianka w derbach regionu podejmie walczące o utrzymanie Podlasie Biała Podlaska. Dotychczas goście pod wodzą Tomasza Złomańczuka tylko remisowali, ale w poprzedniej kolejce się przełamali, pokonując u siebie Wisłę Sandomierz.
- Spodziewam się ciężkiej przeprawy. Podlasie ma zawodników o dużym potencjale technicznym, a zmiana trenera podziałała na nich pozytywnie. O zwycięstwie zadecyduje wiele czynników, nie jestem w stanie wymienić jednego - kończy Bożyk.
Avia Świdnik po zimowych wzmocnieniach oddaliła od siebie widmo spadku. W sobotę (godz. 16) podopieczni Dominika Bednarczyka zmierzą się w Rzeszowie ze Stalą. Szkoleniowiec żółto-niebieskich przez kilka lat występował w zespole z Rzeszowa. To ze Stali zimą do Avii trafili obrońca Kacper Drelich i napastnik Piotr Prędota.
Ekipa z Podkarpacia przed sezonem była wymieniana wspólnie z Motorem, jako główny kandydat do awansu, ale wiosną zawodzi. Ma jeszcze matematyczne szanse na realizację celu, ale musiałby się wydarzyć cud, żeby tak się stało.
Świdniczanie do Rzeszowa pojechali w nie najlepszych humorach. W środę w spotkaniu finałowym Pucharu Polski na szczeblu Lubelskiego Związku Piłki Nożnej przegrali w Końskowoli z czwartoligowym Powiślakiem. Gola w dogrywce, w 119. minucie strzelił Mateusz Kłyk.
W tym tygodniu w finale Pucharu Polski na szczeblu Rzeszowskiego ZPN rywalizowała też najbliższy rywal Avii. Stal w derbach Rzeszowa uległa Resovii 2:3.
Orlęta Radzyń Podlaski mogą pomóc Motorowi. W sobotę (godz. 16) podejmą KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, prowadzone przez znanego w naszym regionie Przemysława Cecherza. Przyjezdni dotychczas zgromadzili 47 “oczek”, jednak mają do rozegrania dwa zaległe mecze. Warto dodać, że na razie w rundzie rewanżowej jedenastka z Kielecczyzny jeszcze nie znalazła swojego pogromcy.
Podopieczni Damiana Panka w środę w finale Pucharu Polski na szczeblu Bialsko Okręgowego Związku Piłki Nożnej pokonali w Łukowie występujące w klasie okręgowej Orlęta. To czwarty z rzędu triumf zespołu z Radzynia Podlaskiego w PP na tym szczeblu. Dwa gole strzelił Jakub Kaganek, a po jednym trafieniu dołożyli Kacper Kania i Szymon Stanisławski. Wygrana jest tym cenniejsza, ponieważ została odniesiona bez kilku podstawowych zawodników, leczących kontuzje.