"Zza kulis mundialu". O Katarze pisało się źle, ale tu żyje się dobrze - twierdzi Mohammed, szczęśliwy singiel
Dzień bez meczów na mundialu zawsze jest dziwny. Niby wszyscy dyskutują tylko o tym, co za nami i przed nami, ale czegoś jednak wyraźnie brak. Turniej z jednej strony wyhamowuje, z drugiej wkracza w fazę, kiedy emocje są największe. Można wtedy wybrać się do miasta i spróbować zobaczyć coś więcej poza hotelem i stadionami. Katar nie ma pod tym względem do zaoferowania nawet w ułamku tego, co odległy o czterdzieści minut lotu Dubaj. Dlatego też część fanów wybrała noclegi w Emiratach i dolatywała tylko na mecz.
fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Katarczycy nie będą nigdy tak otwarci jak ich sąsiedzi, zapewne niedługo dodamy, że niejedni, bo Arabia Saudyjska bardzo intensywnie pracuje na status kraju turystycznego. Najlepszym sposobem okazuje się sport, a miliard złotych zapłacony Cristiano Ronaldo za sezon reprezentowania Al Nassr ma być inwestycją obliczoną na zainteresowanie krajem pięciuset milionów fanów Portugalczyka, którzy – co jest znakiem czasów – przenoszą swoją uwagę za zawodnikiem zmieniającym kluby.
Czy komplementy są wymuszone?
Przez Dohę wiezie nas kierowca pracujący poprzez popularną na świecie aplikację przewozową. To najlepszy i tani środek transportu, który zwykle przegrywałby z metrem, ale nie wtedy, gdy z nieba leje się skwar. Mohammed przyleciał cztery lata temu z Pakistanu i jest z warunków bardzo zadowolony. Trudno mi wyczuć, czy komplementy pod adresem Kataru jako miejsca do życia są prawdziwe, czy wymuszone. Stawiam na to pierwsze, gdy argumentuje, że Katar jest dla niego krajem demokratycznym, co wyraża się w równości wobec prawa. – Jeśli na przykład coś się stanie i do sądu pójdę ja z obywatelem Kataru, to jesteśmy traktowani jednakowo – opisuje. Kłóci się to ze stereotypami, które wielokrotnie słyszałem.
Mijamy wiele budynków, centrów, muzeów, biurowców, których nie było siedem lat temu, gdy przeżywałem w Doha piękne emocje związane z brązowym medalem polskich piłkarzy ręcznych. Rozwój jest imponujący i tylko żal, że niektóre areny Mundialu niedługo znikną. Prawie wszystkie będą zmniejszone, ale np. stadion 947 będzie zrównany z ziemią. Nikogo tutaj to nie dziwi, pojęcie niegospodarności jest rozumiane zupełnie inaczej. Katarczycy i tak zwracają uwagę na mniejszy rozmach w stosunku do planów, pierwotnie aren mistrzostw świata miało być dwanaście, nie osiem.
Rzecz o stosunkach
A tak a propos stosunków – kibice przyjeżdżający na turniej byli ostrzegani, że jednym z najsurowiej tępionych przestępstw jest seks z kobietą nie będącą małżonką i kara wynosi siedem lat więzienia. Gdy pytam o to naszego kierowcę, uśmiecha się szeroko. – Kiedyś tak było, mogli na przykład uciąć ci za to głowę. Ale to przeszłość. Teraz problem możesz mieć tylko, jeśli kobieta pójdzie na policję i powie, że nie chciała. Jestem tu cztery lata i jestem singlem. Zaufaj mi, tu nie ma takich problemów, jak się mówi. Dużo się pisało o Katarze źle, ja wiem, ale tu się żyje dobrze....
Atmosferę sielanki przerywam pytaniem, czy robotnicy żyjący latem w prawie pięćdziesięciostopniowym upale bez klimatyzacji i pracujący bez wytchnienia też są zadowoleni? Kilkadziesiąt sekund ciszy mojego kierowcy i widoczne skrępowanie przerywa to, że dojeżdżamy na miejsce…
Maciej Iwański, TVP Sport