menu

Wyfrunąć ze złotej klatki czy nie? Perspektywy Rosjan po mundialu

15 lipca 2018, 12:39 | Dominik Owczarek

Udane Euro 2008 było dla niektórych rosyjskich piłkarzy furtką na Zachód. Dziesięć lat później wszyscy poza Aleksandrem Gołowinem wydają się na siłę dostrzegać kłódki.


fot. EASTNEWS

Czasy zimnowojenne dawno się już skończyły, ale najlepsi nadal zostają u siebie. Tyle że rosyjski futbol nie potrafi nawiązać poziomem do sowieckiego, mimo dotarcia do ćwierćfinału trwającego jeszcze mundialu. Nawet jeśli Sborna osiągnęła sukces dzięki grze zespołowej, kilku zawodników pokazało coś więcej niż zwykłą solidność.

Czemu nie widać żadnych spekulacji transferowych z ich udziałem? Kiedyś powody były czysto polityczne, dzisiaj rzecz tyczy się stagnacji i braku ambicji, które napędzają świetne zarobki przy jednoczesnym braku presji. - W lidze rosyjskiej jest limit dla zagranicznych zawodników. Rodzimi piłkarze mają zagwarantowane wysokie apanaże i miejsce w pierwszym składzie. Trudno tutaj mówić o jakiekolwiek rywalizacji - podkreśla Siergiej Podgornow, dziennikarz „Sowieckiego Sportu”.

PR-owa wydmuszka

Po wygranej w 1/8 finału z Hiszpanią znowu zaczęto porównywać Igora Akinfiejewa do Rinata Dasajewa, a nawet legendarnego bramkarza ZSRR Lwa Jaszyna. Nic nie ujmując golkiperowi CSKA Moskwa, jedyne podobieństwo do słynnego Liowy przejawia się w niechęci do opuszczania mateczki Rosji.

Po Euro 2008 Akinfiejew był bliski przejścia do Manchesteru United, jednak na pozostanie w Moskwie złożyło się kilka skomplikowanych czynników. Postępująca stagnacja sprawiła, że nawet jakby golkipera chciał jakiś średniak z mocnej ligi, nigdzie się nie ruszy. Chce zostać w CSKA do końca karieryZ

Pierwszym piłkarzem, który wybrałby się na zachód, gdyby tylko mógł, jest Fiodor Smołow. Przed mundialem napastnikiem interesował się West Ham United - gotowy zapłacić za niego 15 milionów euro. Zawiedzione oczekiwania na turnieju nie dają mu jednak żadnych szans na transfer do silnego klubu. Typowany na największą gwiazdę Sbornej okazał się PR-ową wydmuszką pokazującą, że jedyne, co przydałoby mu się w Londynie, to dobra znajomość angielskiego. Nawet jakby zainteresował się nim jakiś średniak, istniałyby mikroskopijne szanse - trudno byłoby spełnić jego oczekiwania finansowe.

W rosyjskich mediach niespodziewanie pojawiały się plotki transferowe dotyczące Ilii Kutiepowa. 24-letniego stopera rzekomo mają obserwować skauci m.in. Lazio, Fiorentiny lub RB Lipsk.

- Kutiepow nie osiągnął jeszcze wystarczającego poziomu. Na ten moment powinien skupić się na tym, by dobrze wypaść ze Spartakiem w Lidze Mistrzów i czynić regularne postępy. Wtedy szanse na transfer realnie wzrosną - uzupełnia Siergiej Podgornow.

Czas na pierwsze szlify

Sbornej na mundialu najwięcej w ofensywie dał tercet Czeryszew, Dziuba, Gołowin. Pierwszy z nich nigdy nie zagrał w lidze rosyjskiej i więcej ma w sobie z Hiszpana niż Rosjanina. Drugi z nich - rosły napastnik o aparycji żelbetonowego kloca - nie prezentuje odpowiednich walorów, by przebić się za granicą, ale dostanie kolejną szansę w Zenicie St. Petersburg.

Nadzieje na transfer do silnego zachodniego klubu wiąże się z najmłodszym z wymienionego grona Aleksandrem Gołowinem. 22-latek z CSKA Moskwa pokazał się z dobrej strony szczególnie w fazie grupowej, biorąc na siebie odpowiedzialność za kreowanie gry. Zainteresowanie rosyjskim brylancikiem wykazywały Juventus i Chelsea, ale w grze wydaje się pozostawać już tylko klub z Londynu.

Niektórzy rosyjscy dziennikarze są sceptyczni wobec możliwych przenosin Gołowina na Wyspy Brytyjskie ze względu na zbyt wysoki przeskok. Problem stanowi tutaj kwota, którą życzą sobie za niego włodarze CSKA. Kwota minimum 25 milionów euro automatycznie wydaje się odstraszać średnie kluby, w których Rosjanin mógłby zbierać pierwsze szlify w zachodnich ligach.

Dziesięć lat temu po Euro miało miejsce kilka transferów Rosjan do Premier League. Do Arsenalu powędrował Arszawin, do Tottenhamu Pawliuczenko, a do wspomnianej Chelsea Żirkow, grający na tegorocznym mundialu. Ostatni z nich nie przebił się w Anglii ze względu na barierę językową, ale obecnie nie wydaje się to największą przeszkodą dla jego młodszych kolegów.

- Obecne pokolenie nie jest już tak silne, jak to, które dotarło do półfinału Euro - tłumaczy Dmitrij Sennikow, były reprezentant Rosji. Dowodem potwierdzającym tezę jest fakt, że obecnie za granicą gra tylko dwóch piłkarzy Sbornej. Denis Czeryszew w Villarealu liczy na lepszy sezon niż ostatnio, z kolei rezerwowy bramkarz Władimir Gabułow nie podnosi się z ławki w Club Brugge. Aleksander Gołowin jest jedyną nadzieją na światełko w tunelu.


Polecamy