Francuzi wciąż świętują triumf w mistrzostwach świata, bukmacherzy nie wierzą w Chorwatów
Feta we Francji po wygraniu mistrzostwa świata nadal trwa. Dziś jeszcze jeden hit - Hiszpania zagra z Chorwacją.
fot.
Reprezentacja Francji zagrała pierwszy mecz u siebie po triumfie na mundialu w Rosji, a kibice na Stade de France przywitali ją z należytymi honorami. Zanim jednak rozpoczęła się feta na trybunach stadionu w Paryżu, Trójkolorowych czekał ciężki mecz z Holandią w Lidze Narodów.
Oranje okazali się zdecydowanie mniej wymagającym rywalem dla Francuzów niż Niemcy w ubiegły czwartek. W pierwszej połowie mistrzowie świata dominowali i całkowicie kontrolowali przebieg gry. Mieli posiadanie piłki na poziomie 60 procent, nie pozwolili przeciwnikom oddać nawet jednego celnego strzału na bramkę i prowadzili po golu Kylian Mbappe.
Dopiero w drugiej odsłonie zrobiło się ciekawiej, gdy Les Bleus się rozluźnili, a Holendrzy zdobyli kontaktowego gola w 67. minucie. Na trafienie Ryana Babela szybko odpowiedział jednak Olivier Giroud. Napastnik Chelsea przerwał swoją fatalną passę i wreszcie trafił do siatki po 808 minutach posuchy (ostatni gol 28 maja). Było to już 32. trafienie Girouda w barwach Francji, przez co przeskoczył Zinedine’a Zidane’a w klasyfikacji najlepszych snajperów kadry.
Prawdziwe szaleństwo zaczęło się dopiero po ostatnim gwizdku sędziego, gdy gospodarze zaprezentowali swoim kibicom puchar mistrzostw świata. Okrążyli z nim trybuny Stade de France, tworząc niesamowitą atmosferę - Antoine Griezmann wykonał słynny taniec z gry Fortnite, a Samuel Umitit przypomniał swoją cieszynkę z półfinałowego meczu z Belgią. Dodatkowo fanów rozgrzewał rytm dobrze znanych im piosenek. Najpierw chóralnie odśpiewano przyśpiewkę o N’Golo Kanté, który jest „mały, przyjacielski i zatrzymał Leo Messiego” w rytmie znanego „Les Champs-Elysées”. Następnie na murawie powitano rapera Vegedream, który nagrał specjalną piosenkę o triumfie Trójkolorowych w Rosji. Warto wygrać mistrzostwa, by potem móc tak świętować.
W niedzielę swój mecz z Walią wygrali też Duńczycy, którzy wcześniej strajkowali w związku z podziałem pieniędzy z umów sponsorskich i praw do wizerunku. Ważne zwycięstwo 2:0, po dwóch trafieniach Christiana Eriksena, może być kartą przetargową dla gracza Tottenhamu i jego kolegów w rozmowach o podwyżki z federacją DBU.
Pierwsza przerwa reprezentacyjna z Ligą Narodów powoli dobiega końca, ale wciąż czeka nas wielki hit. Dziś o godzinie 20.45 Hiszpanie podejmą Chorwację i zawalczą o drugie zwycięstwo w grupie.
- Chcemy poprawić poziom naszej gry, aby zaprezentować się jeszcze lepiej - mówił po debiucie na ławce trenerskiej kadry Luis Enrique. Mimo że teraz czeka ich mecz z wicemistrzem świata pod batutą najlepszego gracza mundialu - Luki Modricia, to bukmacherzy bardziej ufają Hiszpanom. Za zwycięstwo Chorwatów można wygrać 5 zł i 20 groszy za każdą postawioną złotówkę, a 1,7 zł za triumf La Furia Roja.