menu

Wojciech Reiman, kapitan Stali Rzeszów: Nie spoodziewałem się, że wyjdzie aż taka piękna bramkę

23 kwietnia 2019, 07:00 | Miłosz Bieniaszewski

- Najpierw chciałem trafić w piłkę, później w bramkę, a na końcu zdobyć gola - uśmiechał się po meczu z Wisłą Puławy, Wojciech Reiman, kapitan Stali Rzeszów, który zdobył pięknego gola.


fot. Miłosz Bieniaszewski

W mojej opinii najlepszym słowem określającym wasze zwycięstwo z Wisłą Puławy będzie „wywalczone”...
Nie da się ukryć, że musieliśmy walczyć o każdy metr boiska. Wisła postawiła się nam, ale zdobyliśmy gole po stałych fragmentach gry. Z akcji też jednak mieliśmy swoje sytuacje. Rywal również kilka razy groźnie nas zaatakował, ale to bardziej wynikało z naszych błędów, a nie, że daliśmy się rozklepać. W końcówce już raczej pilnowaliśmy wyniku i nie chcieliśmy doprowadzić do tego, aby Wisła strzeliła nam bramkę. I ważne jest to, że ta sztuka nam się udała.

Nie za często zdarzały wam się te momenty dekoncentracji, po których notowaliście proste straty?
Zgadza się, takich momentów trochę było, ale również nie w każdej sytuacji pomaga nam boisko. Jak piłka skoczy pod kolana to trudniej jest zagrać szybko będąc pod presją rywala. Z tego wynikały te nasze straty, bo wątpię, żebyśmy nie umieli zagrać dokładnej piłki na 20 metrów. Dlatego w drugiej połowie trochę zmieniliśmy sposób grania.

Przy rzucie wolnym, po którym zdobyłeś piękną bramkę, już pierwsza myśl była taka, aby strzelać?
Najpierw chciałem trafić w piłkę, później w bramkę, a na końcu zdobyć gola (śmiech). Poważnie mówiąc, to mierzyłem i chciałem uderzyć z prostego podbicia po długim rogu, ale szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że będzie z tego aż taka ładna bramka.

Nie myślałeś w ogóle o dośrodkowaniu?
Od razu chciałem uderzać. W drugiej podobnej sytuacji, tylko z drugiej strony, wiedziałem już, że bramkarz będzie przygotowany i wtedy zdecydowałem się na dośrodkowanie. W środę przed meczem miałem trening indywidualny i to pokazuje, że warto cały czas trenować (uśmiech).

Jak to z tymi skarpetkami było?
Widzę, że ktoś podrzucił ten temat (śmiech). Chciałem kupić skarpetki pod kolor getrów, ale nie było takich, tylko bardziej wyblakłe. Przed meczem, żartując oczywiście, powiedziałem chłopakom, że jak strzelę gola z ponad 30 metrów to na wtorkowy trening wszyscy przyjdą z takimi samymi. Jest to więc taka zabawna anegdota.

Przed wami mecz wyjazdowy do Połańca, gdzie możecie się spodziewać bardzo defensywnie ustawionego rywala...
Jesteśmy taką drużyną, która sprawia, że drużyny przeciwne motywują się na nas bardzo i nikt przeciwko nam się nie otwiera. Zanosi się więc na to, że faktycznie czeka nas gra z rywalem nastawionym defensywę. Musimy sobie jednak z tym poradzić. Gramy w Stali Rzeszów, wiemy co chcemy osiągnąć i walczymy o kolejne trzy punkty. Głowy musimy schować do lodówki i już myślimy tylko o kolejnym spotkaniu. Jedziemy do Połańca po zwycięstwo.


Polecamy