Trener Stali Stalowa Wola - Ireneusz Pietrzykowski: Wykrystalizowała się 11-13 zawodników, która jest blisko pierwszego składu
Stal Stalowa Wola zapunktowała w kolejnym ligowym spotkaniu. Od kilku meczów szkoleniowiec zielono-czarnych Ireneusz Pietrzykowski nie rotuje już tak mocno pierwszym składem.
fot. Marcin Radzimowski
W niedzielę beniaminek ze Stalowej Woli podzielił się punktami na własnym boisku z Polonią Warszawa. Obie ekipy mogą być niepocieszone, bowiem Czarne Koszule gola straciły w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, ale to Stalówka w tej potyczce była zespołem lepszym i miała zdecydowanie więcej klarownych okazji na gole.
[polecany]26928125[/polecany]
- Jest niedosyt po tym meczu. Z jednej strony doganiamy rywala w doliczonym czasie gry i trzeba by się z tego cieszyć, ale z drugiej strony w przeciągu całego spotkania, i tak jak powiedział trener Mariusz Pawlak, Polonia nie tworzyła sytuacji, a my przynajmniej 2-3 mieliśmy takie, które powinniśmy zamienić na bramkę. Pomysł, aby Polonię trzymać z dala od naszej bramki był dobrym pomysłem. Nie pozwoliliśmy im na zbyt wiele. W fazie z piłką funkcjonowaliśmy całkiem przyzwoicie. Wydaje mi się, że dla kibiców ten mecz był ciekawy, taki energetyczny. W końcówce przeszliśmy na 4-4-2 i udało się z bezpośredniej piłki wcisnąć bramkę. To był ważny moment. Dokładamy punkcik i patrzymy gdzie jest ta czerwona kreska, żeby w końcu przeskoczyć - powiedział opiekun zielono-czarnych Ireneusz Pietrzykowski. napisał:Wydaje się, że obecnie posada trenera Stali nie jest zagrożona. Jednak jak pokazała już historia pracy Ireneusza Pietrzykowskiego w Stalowej Woli sytuacja może się zmieniać z dnia na dzień. Szkoleniowiec beniaminka nie myśli jednak, o tym co dzieje się za jego plecami i planuje już nawet okres zimowy w klubie z Podkarpacia.
- Ja cały czas czuję swobodę. Mi jej nie brakuje i nie zabraknie. Wykonujemy swoją pracę, a to kto ogląda nasze mecze i co będzie dalej to nie mamy na to wpływu. Swoją pracą staramy się obronić. Ta seria bodajże pięciu ligowych spotkań jest obiecująca. Swoboda jest, pewnie te dwa punkty więcej z meczu z Polonią by się przydały. Mamy dogranych sparingpartnerów dogranych jeśli chodzi o zimowy okres przygotowawczy. Są pewne pomysły kadrowe, ale to nie moment jeszcze na to, co dalej - dodał Ireneusz Pietrzykowski.
Po problemach kadrowych w Stalówce nie ma już właściwie śladu. Kontuzjowani zawodnicy wracają już do treningów i właściwie każdy z nich jest już gotowy do grania. Rywalizacja o miejsce w kadrze meczowej jest jednak duża i ostrą rywalizacją na treningach niektórzy piłkarze będą musieli przekonać opiekuna Stali do tego, że zasługują na miejsce w składzie.
[polecany]26927763[/polecany]
[cyt]- Damian Oko jest już zdrowy. Adam Imiela trenuje już od dwóch tygodni, ale w mojej ocenie nie jest jeszcze gotowy, aby pojawić się w kadrze meczowej czy na boisku. Kacper Chełmecki ma uraz barku po ostatnim spotkaniu. Rokowania początkowe były słabe, ale teraz już wiemy, że jego przerwa potrwa jeszcze z tydzień. Gdyby trzeba było, że musiałby zagrać, to zrobilibyśmy wszystko, aby tak się stało. Kadrę mamy na tyle szeroką i wyrównaną, że nie było takiej potrzeby, aby ryzykować jego zdrowiem - kontynuuje trener Stali.
[/cyt]
Stalówka w ostatnich meczach nie przegrywa. Ma to zapewne związek z tym, że opiekun zielono-czarnych wreszcie znalazł optymalne zestawienie pierwszej jedenastki, która od kilku meczów pojawia się na boisku praktycznie w niezmienionym składzie. Trener Stali dokonuje jedynie niewielkich korekt, które nie raz mają związek z delikatnymi urazami bądź chorobami poszczególnych zawodników. Nikt jednak nie jest skreślony i tylko dobrą dyspozycją na treningach może przekonać do siebie szkoleniowca Stali Stalowa Wola.
- Teraz zdecydowanie tych roszad jest mniej. Wykrystalizowała się 11-13 zawodników, która jest blisko tego pierwszego składu. To, że ci wychodzą i dobrze grają, to jest praca też tych, którzy są na treningu, razem ćwiczą i podnoszą jakość. Mamy w gierkach treningowych po drugiej stronie takich zawodników jak Oko, Jończy, Kowalski, Imiela, Soszyński. To są jakościowi piłkarze. Dzięki temu, ci którzy wychodzą w weekend na boisko grają lepiej – zakończył Ireneusz Pietrzykowski. napisał: