menu

1 liga. Wisła Puławy nie dała Tychom ani punktu

22 października 2016, 20:02 | PUKUS/Kurier Lubelski

1 liga. W meczu 14. kolejki 1. ligi Wisła Puławy wygrała na własnym boisku z GKS-em Tychy 2:1. Gospodarze prowadzili po golu Piotra Darmochwała w pierwszej połowie. W drugiej odsłonie wyrównał Maciej Mańka, ale po chwili puławianie odzyskali prowadzenie po golu zmiennika Konrada Nowaka. Spotkanie obfitowało w ostre starcia, a sędzia chętnie wyciągał żółtą kartkę, którą pokazał aż ośmiu zawodnikom.

1 liga. Wisła Puławy nie dała Tychom ani punktu
fot. brak
24.09.2016 bielsko-biala stadion miejski podbeskidze bielsko biala wisla pulawy fot. lukasz klimaniec dziennik zachodni polska press slask
fot. brak
1 / 2

[galeria]Sobotnia potyczka w Puławach miała bardzo ważne znaczenie dla obydwu zespołów. Wisła oraz GKS są beniaminkami i walczą o zachowanie statusu pierwszoligowca. Miejscowi przed 14. serią spotkań zajmowali czternaste miejsce, a tyszanie z takim samym dorobkiem (14 punktów) plasowali się szczebel niżej.

Statystyki przemawiały za Wisłą, która w poprzednim sezonie dwukrotnie pokonała przeciwnika. Jednak Robert Złotnik, trener Dumy Powiśla, przestrzegał przed takim myśleniem. – Ze Stalą Mielec nie wygraliśmy od wielu lat, a „przełamaliśmy” się dopiero niedawno – mówił.

Puławianie przystępowali do tego meczu jednak w lepszych humorach, ponieważ tydzień temu odnieśli kolejne zwycięstwo (1:0 ze Stalą w Mielcu), a podopieczni Kamila Kieresia ulegli przed własną publicznością Podbeskidziu Bielsko-Biała 0:1.

W pierwszych minutach dwukrotnie groźnie zaatakowali goście, ale byli nieskuteczni. Jak się strzela gole pokazała im Wisła, a konkretnie Piotr Darmochwał, który w 9. min., ładnym uderzeniem z dystansu, pokonał Pawła Florka.

Później puławianie bronili prowadzenia, a przyjezdni uparcie dążyli do zdobycia wyrównującej bramki. Wiślacy jednak praktycznie nie dopuszczali rywala na swoje pole karne. Przyjezdni próbowali więc strzałów z dalszej odległości. Czasami przesadzali też z brutalnymi faulami, dlatego już w pierwszej połowie zostali ukarani dwiema żółtymi kartkami. Po 45 minutach wciąż było 1:0 dla Wisły.

W drugiej połowie znów piersi groźnie zaatakowali goście, lecz Nazar Penkowec złapał piłkę po strzale Stepana Hirskyjego. Za chwilę uderzał Darmochwał, ale bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. Następnie niecelnie strzelał Mateusz Grzybek. I nagle w 67. min. zrobiło się 1:1. Maciej Mańka strzałem z 8 metrów pokonał Penkowca.

Wiślacy rzucili się do ataków, ponieważ remis ich nie zadowalał. I szybko wyszli na ponowne prowadzenie. Adrian Popiołek „główką” wypuścił Konrada Nowaka, a rezerwowy Wisły w sytuacji sam na sam z bramkarzem GKS skierował piłkę do siatki.

W 81. min. goście, za sprawą Łukasza Grzeszczyka, strzelili gola, ale sędzia go nie uznał, ponieważ wcześniej pomocnik GKS był na pozycji spalonej. Wynik nie uległ już zmianie, a Wisła odniosła zasłużone zwycięstwo, będąc w przekroju całego spotkania drużyną lepszą.

29 października (godzina 16), Wisła zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Siedlce.

1. LIGA w GOL24


Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Te stadiony powstaną niebawem w Polsce [GALERIA]

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy