menu

Bohdan Bławacki (trener Wisły Puławy): To chyba moja ostatnia konferencja prasowa

20 maja 2018, 12:15 | Marcin Puka

Bohdan Bławacki, trener drugoligowej Wisły Puławy po przegranym meczu z GKS w Bełchatowie (0:3), na konferencji prasowej przepraszał prezesa i kibiców "Dumy Powiśla". Zasugerował, że w dwóch ostatnich spotkaniach trwającego sezonu, zespół może poprowadzić jego asystent. Poniżej prezentujemy wypowiedzi obydwu trenerów (za oficjalną stroną internetową klubu z Bełchatowa).


fot. K_kapica_afk

Bohdan Bławacki (trener Wisły Puławy): Zacznę nie od komentarza do meczu, ale innej kwestii. Jako trener pracuję od 24 lat. Mam polskie korzenie i chcę tu długo pracować. Ostatnie trzy miesiące to był koszmar w moim życiu zawodowym. Chciałbym zbudować taki zespół jak ten, kiedy awansowaliśmy do 1 ligi. W pierwszej kolejności chcę przeprosić pana prezesa, bardzo dobrego człowieka, który ma do mnie zaufanie, zarząd i wszystkich kibiców. Bo to chyba moja ostatnia konferencja prasowa. Dwie ostatnie kolejki może chyba warunkowo poprowadzić mój asystent, który nie ma licencji, żeby nie szukać innego trenera.
Na odprawie przed meczem pytałem, ilu zawodników grało przed rokiem w 1 lidze? Jedenastu-dwunastu? Ile sobie dziś stworzyliśmy dobrych sytuacji w pierwszej połowie? Dwie - doświadczonego Patejuka i trzecioligowca Zmorzyńskiego. Była dyscyplina, była walka, ale jak mogą doświadczeni zawodnicy w obronie tak puścić zawodnika. To był Dawid Flaszka. U nas takiego napastnika nie ma. Potem druga sytuacja, kiedy ten zawodnik ucieka dwóm obrońcom. I na koniec ten sam chaotyczny scenariusz co ze Zniczem, kiedy wszyscy idą do przodu. Po co? Dla mnie przegrać 0:2 czy 0:3 to jednak jest różnica.
Zabrakło mi dziś chyba wyszkolenia psychologicznego, żeby te wszystkie gwiazdy zmotywować na pozytywne wyniki. Bo nie było źle, ale potem proste błędy i zrobiło się 0:3. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa, które było zasłużone. Po środzie, kiedy grali bardzo ciężki mecz z Jastrzębiem, mogli być zmęczeni, ale dziś dobrze pracowali i wyprowadzali kontrataki. Jeszcze raz przeproszę naszych kibiców, prezesa i zarząd, bo nie udało mi się tego zrobić. W moim życiorysie zespoły przede wszystkim awansowały a teraz sytuacja padła.

Artur Derbin (trener GKS Bełchatów): Nie będę mówił o taktyce i założeniach, bo chłopcy zrealizowali je perfekcyjnie. Mimo tych dwóch ważnych zwycięstw w krótkim okresie jest w nas jeszcze dużo pokory, bo jeszcze niedawno byliśmy w nieco podobnej sytuacji jak trener Wisły ze swoją drużyną. Dziś wydarzyła się niesamowita historia, która mnie osobiście bardzo uradowała. Na boisku w ostatnich minutach mogliśmy zobaczyć dwóch młodych zawodników, tj. Krystiana Pedę i Szczepana Koguta. Peda brał już udział w meczach mistrzowskich, natomiast Kogut dopiero po raz drugi znalazł się w meczowej osiemnastce, wszedł na końcówkę i w debiucie strzelił gola. Chciałbym, aby ta historia była takim wzorem dla młodych zawodników, którzy siedzą w szatni i niecierpliwie czekają na swoją szansę i wzorem na pracowitości i determinację, bo tak można o tym chłopaku mówić. Mam nadzieję, że to pozytywnie wpłynie na młodzież. Nie będę zdradzał tego, co się wydarzyło w przerwie w szatni. Porozmawialiśmy sobie na temat tego, co się wydarzyło i co jeszcze może wydarzyć. Chłopcy wyszli z wiarą, bo w tej pierwszej połowie było nam ciężko, przeżywaliśmy trudne momenty mając w nogach środowy mecz na grząskim boisku. Zabrakło może jakości, ale nie zabrakło charakteru. Zrealizowaliśmy swój plan w 100 procentach, dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni. Konsekwencja i determinacja była do ostatnich minut i została wynagrodzona. Gratuluję chłopakom, bo ciężkie dwa mecze za nami w tym ciężkim momencie i myślę, że zasłużyli na małe piwo.


Polecamy