Zub nowym trenerem GKS-u. Decyzja szokuje w Bełchatowie
Potwierdziła się informacja, że nowym trenerem GKS-Bełchatów będzie Marek Zub. Tuż po ostatnim meczu sezonu z Cracovią pisaliśmy, że z klubem pożegna się Maciej Bartoszek.
GKS Bełchatów - wyniki, mecze, live - więcej na stronie klubowej
Zub, nie bez powodu uważany jest za... najgorszego trenera w historii łódzkiego Widzewa. Decyzja władz bełchatowskiego klubu jest tak dziwna, że aż szokująca.
GKS nie poinformował jeszcze o zmianie na stanowisku szkoleniowca, ale - jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie - sprawa jest przesądzona, a kontrakt z nowym trenerem został już podpisany. Jeszcze bardziej dziwne jest, że sam Bartoszek nie został poinformowany o decyzji.
Tak strategiczne decyzje, jak zatrudnienie nowego trenera w Bełchatowie w ostatnim czasie podejmuje nie zarząd klubu, a rada nadzorcza, w której główną rolę odgrywa jej przewodniczący Włodzimierz Sarnecki. Jeszcze kilka tygodni temu z Bełchatowa dochodziły głosy, że Bartoszek dostanie ofertę prowadzenia zespołu w nowym sezonie i nie mogło to dziwić, bo Bartoszek jest wymarzonym trenerem na trudne czasy - jest niedrogi i dobrze dogaduje się z piłkarzami. Tymczasem w ostatnich dniach wszystko się zmieniło. Bartoszkowi można oczywiście zarzucić, że zespół zajął dopiero dziesiątą lokatę w tym sezonie, ale trzeba zauważyć, że trener GKS pracował w trudnych warunkach. Klub cały czas ma zaległości wobec zawodników, a zarówno pod koniec rundy jesiennej, jak i wiosną dużo mówiło się o kończących się kontraktach podstawowych piłkarzy. A poza tym Bartoszek spełnił cel stawiany przed drużyną, jakim było zajęcie miejsca od 6 do 10.
Gdy weźmie się pod uwagę klubowe budżety, to dziesiąte miejsce GKS już nikogo nie może dziwić. W tym sezonie bełchatowianie mieli do wydania ok. 14 mln zł, czyli mniej niż ligowa średnia. W kolejnych sezonach ma być jeszcze mniej, a już mówi się, że w drużynie nie będzie piłkarzy, którzy zarabiają więcej niż 20 tys. zł miesięcznie. To oznacza, że w Bełchatowie nie będzie piłkarzy na poziomie ekstraklasy...
Zub pracował już w Bełchatowie jako asystent Oresta Lenczyka i spekuluje się, że to właśnie z osobą tego trenera należy łączyć powrót Zuba do Bełchatowa. Lenczyk od dłuższego czasu procesuje się przed Sądem Polubownym PZPN z GKS o zaległe wynagrodzenie. Są tacy, którzy twierdzą, że zatrudnienie Zuba jest jednym z elementów porozumienia z Lenczykiem.
Po odejściu z Bełchatowa Zub został trenerem Widzewa. W Łodzi wiązano z nim duże nadzieje, bo w Bełchatowie Zub dał się poznać z bardzo dobrej strony - pracowity, ambitny, dobrze wyszkolony i sympatyczny. W Widzewie jednak chyba przeszedł przemianę, bo gdyby dziś zapytać kibiców tego klubu o nazwisko najgorszego trenera w historii klubu, to większość z nich odpowiedziałaby: Zub. Z Widzewem Zub prawie spadł z ekstraklasy (przestał pełnić funkcję trenera, gdy już było właściwie za późno na walkę) i po raz pierwszy od jedenastu lat przegrał derby z ŁKS. Zasłynął m.in. tym, że po przegranym meczu na stadionie ŁKS pocieszał piłkarzy mówiąc, że "nic się nie stało". - Panie, przegraliśmy derby, a pan mówi, że nic się nie stało - miał wykrzyczeć wtedy jeden z piłkarzy Widzewa.
Gdy domagający się dymisji Zuba kibice wreszcie zostali usatysfakcjonowani, były trener został dyrektorem sportowym w łódzkim klubie i zajmował się głównie transferami. Był skłócony zarówno z trenerem Waldemarem Fornalikiem, jak i jego następcą Pawłem Janasem. Nasi informatorzy twierdzą, że jest też skłócony z większością funkcjonujących na polskim rynku menedżerów. Ciekawe, czy w Bełchatowie dostanie pełnię władzy, czyli również kreowanie polityki transferowej?
Zub w Widzewie uchodził za najbardziej zaufanego człowieka właściciela klubu. Tym bardziej dziwne było, gdy odszedł do Polonii Warszawa, gdzie jest obecnie drugim trenerem.