menu

Piłkarska druga liga. Tak gra wicelider - Widzew Łódź

10 września 2018, 09:24 | Jan Hofman

Piłkarze Widzewa w 9. kolejce drugiej ligi pokonali Górnika Łęczna 3:0 To zwycięstwo dało łodzianom drugie miejsce w tabeli.


fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 10

Trzeba przyznać, choć do ideału jeszcze sporo brakowało, że było to jednak najlepsze spotkanie łodzian tej jesieni. Pewnie kibice Widzewa zawsze chcieliby widzieć tak grający zespół z al. Piłsudskiego. Na pewno drużyna trenera Radosława Mroczkowskiego sprawiła sporą frajdę fanom, nie tylko rozmiarami zwycięstwa, ale przede wszystkim stylem gry. To się doprawdy przyjemnie oglądało, choć należy zaznaczyć, że piłkarze nie mogą popadać w samozachwyt, bowiem przed nimi jest jeszcze sporo pracy.

Ważne jednak, że istotny krok w drodze do wyznaczonego celu został zrobiony, a drużyna odniosła piąte ligowe zwycięstwo, czwarte w tym sezonie przed własną publicznością.

Wszyscy z wielką niecierpliwością czekali na efekty transferów last minute przeprowadzonych przez prezesa Przemysława Klementowskiego. Cała czwórka znalazła się w meczowej kadrze, ale tylko Filip Mihaljević dostał szansę gry od pierwszej minuty. Chorwat, który z dnia na dzień znalazł się w nowej sportowej rzeczywistości, kilkukrotnie zaprezentował spore umiejętności, ale co najważniejsze, widzewski debiut podkreślił zdobyciem ładnego gola. To dynamiczny i nieźle wyszkolony technicznie zawodnik, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu, by zaprezentować pełnię możliwości. Wszystko zatem wskazuje na to, że będzie to dobra inwestycja łódzkiego klubu.

Pierwsze mecze w zespole czterokrotnego mistrza Polski zaliczyli również Nika Kwantaliani i Przemysław Banaszak. Na swój debiut musi jeszcze poczekać Tomasz Wełna.

O to, co po meczu drugiej ligi w Łodzi powiedzieli trenerzy obu drużyn.

Rafał Wójcik (Górnik): - W minorowych nastrojach będziemy wracać do Łęcznej. Zasłużenie przegraliśmy i wynik odzwierciedla przebieg gry. Nie stworzyliśmy sytuacji, Widzew z gry też niezbyt dużo, ale znalazł na nas receptę ze stałych fragmentów. Poprzerwie był moment, że przejęliśmy inicjatywę, ale brakło strzałów i odważnej gry doprzodu. Liga jest wyrównana, na razie nie mamy dobrej passy, ale wystarczą dwa, trzy mecze i możemy znów być w górze tabeli.

Radosław Mroczkowski (Widzew): - Nie był to jakiś supermecz, a na pewno był poprawny. W porównaniu z poprzednim, było więcej jakości w naszej grze. O to walczymy i było to widać. Oczywiście były błędy, ale też większa staranność i szczelność z tyłu. Nie daliśmy sobie w zasadzie ani przez chwilę narzucić stylu gry rywala, może na początku drugiej połowy, gdy Górnik dokonał zmiany ustawienia. Nie mamy wiele czasu, więc debiutantów staramy się wprowadzać od razu. Trochę się gubili, jeśli chodzi o taktykę, ale to jest zrozumiałe.


Polecamy