menu

Zdziwienie w Chorzowie! Legia potrafi wygrywać w Ekstraklasie

28 sierpnia 2016, 19:54 | Tomasz Dębek

Legia Warszawa, po zakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów, postanowiła wziąć się za odrabianie strat na rodzimym podwórku. Ku zdziwieniu Ruchu, w Chorzowie okazało się, że Wojskowi nie zapomnieli jak wygrywać w Ekstraklasie. Strach jednak pomyśleć, co mistrzowie Polski poczną po ewentualnym transferze Nemanji Nikolicia, który jest ojcem zwycięstwa 2:0 nad Niebieskimi.

Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
Legia Warszawa pokonała Ruch Chorzów 2:0
fot. Maciej Gapinski / Polska Press
1 / 10

Koniec z rotacją składem. Do tej pory priorytetem był awans do Ligi Mistrzów, teraz liczą się wyniki w Lotto Ekstraklasie. Będziemy się trzymać sprawdzonych piłkarzy, stałego składu. Chyba, że przytrafią się kontuzje - podkreślał po wyeliminowaniu Dundalk w ostatniej rundzie kwalifikacji do Champions League trener Legii Besnik Hasi.

Mistrzowie Polski mieli pięć dni odpoczynku po rewanżu z Irlandczykami (1:1). W niedzielę czekał ich powrót do ligowej rzeczywistości i spotkanie z Ruchem w Chorzowie. Albański szkoleniowiec faktycznie wystawił najsilniejszy możliwy skład - może poza Tomaszem Jodłowcem, którego zastąpił Michał Kopczyński. Obok „Jodły” na ławce rezerwowych miał zasiąść m.in. Jakub Rzeźniczak, który razem z Tomaszem Brzyskim i Stojanem Vranjesem po meczu z Arką (1:3) został odsunięty od pierwszej drużyny. W ostatniej chwili w meczowej osiemnastce kapitana drużyny zastąpił jednak Maciej Dąbrowski.

Legia od początku zagrała z animuszem, grę mistrza Polski oglądało się dużo przyjemniej niż w poprzednich meczach. Goście od początku stwarzali zagrożenie pod bramką Kamila Lecha. W 12. minucie sytuację sam na sam zmarnował Nemanja Nikolić, chwilę później po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka bardzo mocno, ale niecelnie, strzelił Vadis Odjidja-Ofoe. Po kwadransie reprezentant Belgii znów był blisko szczęścia. Jego uderzenie z dystansu po rykoszecie od obrońcy Lech sparował na słupek.

Kilka minut przed przerwą strzelecki impas w końcu przełamał Nikolić. Węgier wykorzystał dobre podanie Thibaulta Moulina i tym razem nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Dla króla strzelców poprzedniego sezonu ekstraklasy była to pierwsza ligowa bramka w bieżących rozgrywkach. Akcję, mimo kontuzji, rozpoczął przechwytem Kucharczyk. Chwilę później „Kuchy” musiał opuścić murawę.

Po przerwie przewaga Legii jeszcze się zwiększyła. Nieźle prezentował się środek pola Wojskowych, sporo jakości pokazał Moulin. W nagrodę... Hasi zdjął go z boiska. Francuz od jakiegoś czasu zmaga się z kontuzją i trener dał mu odpocząć przez ostatnie 35 minut meczu.

Moulina zmienił Jodłowiec, który wypracował drugą bramkę dla gości. Przejął bezpańską piłkę w środku pola i uruchomił niezawodnego (zwykle) Nikolicia, któremu w pokonaniu Lecha pomógł jeszcze rykoszet od nóg obrońcy. Kibice Legii mogą nerwowo odliczać dni do końca okienka transferowego licząc na to, że Węgier mimo zainteresowania kilku klubów zostanie w Warszawie. Władze Legii zadbali też o kolejne wzmocnienie składu. Do drużyny po 1,5 roku powrócił Miroslav Radović, który ostatnio grał w Partizanie Belgrad.

Legia bez większych problemów pokonała Ruch, wygrywając pierwszy ligowy mecz od prawie miesiąca. Do liderujących w tabeli drużyn traci jednak wciąż cztery punkty.

Teraz Legię czeka dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. Wśród legionistów powołania dostali Michał Pazdan, Tomasz Jodłowiec, Igor Lewczuk Kasper Hamalainen i Nemanja Nikolić. Po powrocie ze zgrupowań czeka ich wyjazd do Niecieczy, a później pierwsze spotkanie w Lidze Mistrzów, u siebie z Borussią Dortmund. Rywalami Legii w grupie F będą jeszcze Real Madryt i Sporting Lizbona.

Legia zarobi na LM prawie 100 mln zł. "Awans może się skończyć bolesnym upadkiem"


Polecamy