Zbigniew Przesmycki: To nieprawda, że Marciniak jest bezkarny
Arka Gdynia przegrała z Jagiellonią Białystok 2:3 w meczu piłkarskiej Lotto Ekstraklasy. O takim wyniku przesądził rzut wolny pośredni z pola karnego, który w kontrowersyjnych okolicznościach - za złapanie piłki przez Pavelsa Steinborsa zagranej wślizgiem przez Tadeusza Sochę - został podyktowany przez sędziego Szymona Marciniaka. Czy międzynarodowy arbiter z Płocka popełnił w tej sytuacji błąd?
fot. Fot. pzpn.pl
- Przepis w artykule 12 przepisów gry wyraźnie mówi, że karane jest rozmyślne podanie piłki do bramkarza. W sytuacji z meczu Arka - Jagiellonia, nie ma mowy o takim zagraniu. W jakimś senie to mój błąd, bo nigdy nie poruszaliśmy tego tematu na szkoleniach. Do głowy mi nie przyszło, żeby o tym rozmawiać, zwłaszcza że w kwestii tego przepisu nigdy nie mieliśmy żadnych problemów - mówi Zbigniew Przesmycki, przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN. - Czy Pan pamięta kiedy miała miejsce podobna sytuacja? Jeśli zawodnik ma możliwość zarządzenia piłką mogąc wybrać kilka opcji i podaje do bramkarza, to wtedy jest zagranie zamierzone. Jeśli jednak walczy o piłkę i nawet oczywiste jest, że po wejściu wślizgiem futbolówka poleci w kierunku bramkarza, to w rozumieniu artykułu 12 przepisów gry nie jest to zagranie rozmyślne. To była groźna akcja Jagiellonii, piłkarz Arki swoją interwencją nie dopuścił do przejęcia kontroli nad piłką przez przeciwnika i to mu się udało.
Grzegorz Niciński, trener żółto-niebieskich, powiedział po meczu, że sędzia Szymon Marciniak jest w polskiej lidze bezkarny. Traktuje się go szczególnie, jest ponad trenerami i wszystkimi sędziami i robi, co chce.
- Nie jest prawdą, że Szymon Marciniak jest bezkarny i traktowany szczególnie. Niech trener Niciński przeanalizuje to, co działo się w trakcie sezonu. Jeśli są zdarzenia, które w mojej ocenie dowodzą , że sędzia powinien usiąść na ławce rezerwowych, to odpoczywa. W tym przypadku Szymon stwierdził, że piłkarz Arki, będąc o tempo szybszy od przeciwnika, miał świadomość, że zagrywa piłkę w kierunku bramkarza i uznał to zagranie za rozmyślne. I wielu, z którymi rozmawiałem, twierdzi że miał rację - zakończył Przesmycki.