Zbigniew Małkowski znowu w Kielcach. Były bramkarz Korony szkoli syna Sebastiana i czeka na oferty
Były bramkarz Korony Zbigniew Małkowski zakończył prace w łódzkim Widzewie. Wrócił do Kielc, gdzie ma dom i mieszka z rodziną. Czeka na propozycje.
fot. Fot. Dorota Kułaga
Zbigniew Małkowski do Widzewa trafił, gdy trenerem tego zespołu był Franciszek Smuda. Były zawodnik Korony Kielce odpowiadał za szkolenie bramkarzy. Był tam do końca sezonu. Na kolejny już nie zostanie, bo zmienił się sztab szkoleniowy. Franciszka Smudę zastąpił Radosław Mroczkowski, a trenerem bramkarzy został Andrzej Woźniak.
Po zakończeniu pracy w Widzewie Zbigniew Małkowski wrócił do Kielc. Tutaj ma dom, tu mieszka jego rodzina.
- Prywatnie nie, ale zawodowo jestem „do wzięcia” - mówi z uśmiechem Zbyszek, który przez pewien czas był też trenerem bramkarzy w kadrze Polski do 16 lat. - Nie stoję w miejscu, cały czas się dokształcam. Teraz jestem w Kielcach, korzystając z możliwości podpatrywałem treningi AEK Ateny. Od takiego zespołu na pewno można się sporo nauczyć - podkreślił były zawodnik kieleckiej Korony.
Teraz ma więcej czasu dla najbliższych. Jego syn Sebastian trenuje w Koronie Kielce w grupie Pawła Pacanowskiego.
- Też chce być bramkarzem. Robi postępy, treningi sprawiają mu radość, co mnie bardzo cieszy. Teraz, jak jestem na miejscu, jest okazja, żeby poćwiczyć z nim indywidualnie - dodaje Zbyszek, który nie wyklucza...powrotu do Korony.
- Jestem otwarty na propozycje. Korona jest dla mnie ważna, jeśli byłaby taka możliwość, to podjąłbym taką współpracę - powiedział Zbyszek.
Przypomnijmy, że 28 sierpnia 2017 roku oficjalnie zakończył karierę zawodniczą i zajął się pracą szkoleniową.
W zawodowej piłce Zbigniew Małkowski był 20 lat. Grał między innymi w Szkocji, Holandii i Polsce. Co z tych lat najbardziej utkwiło mu w pamięci? Siedem i pół roku spędzone w Kielcach. Ten czas spowodował, że tu się zaaklimatyzowaliśmy i podjęliśmy decyzję, że na dzień dzisiejszy zostajemy w tym mieście. Tu jest nasza baza. Poza tym transfer do Feyenoordu Rotterdam w 2000 roku. To było wielkie przeżycie i duży przeskok. Na pewno narodziny dwójki dzieci - Julii i Sebastiana. I możliwość spotkania wielu fajnych osób - zawodników, trenerów. Mam co wspominać - powiedział Zbyszek.
[B]POLECAMY RÓWNIEŻ:[/B]