menu

Zbigniew Małkowski: - Będę miał co wspominać

29 sierpnia 2017, 12:42 | Dorota Kułaga

Były bramkarz Korony Kielce Zbigniew Małkowski na Facebooku oficjalnie poinformował, że z dniem 28 sierpnia kończy piłkarską karierę. Rozmawialiśmy z nim tuż po ogłoszeniu tej decyzji.

Zbigniew Małkowski oficjalnie zakończył karierę.
Zbigniew Małkowski oficjalnie zakończył karierę.
fot. Dorota Kułaga


[podobne][zaj_kat]

To była trudna decyzja?
Na pewno. Moje marzenie było takie, żeby bronić do czterdziestki. Zabrakło pół roku. Ale 20 lat w zawodowej piłce wystarczy.

Grałeś w znanych klubach w Szkocji i w Holandii. W polskiej ekstraklasie zaliczyłeś 175 występów. Możesz mieć satysfakcję z tego, co udało Ci się osiągnąć...
Osiągnąłem to uporem i ciężką pracą. Ktoś może powiedzieć, że w ostatnim czasie miałem dwie kontuzje. Tak, ale nie wynikały one z wieku, tylko z kontaktu z innymi zawodnikami. Fizycznie czułem się bardzo dobrze.

Co najbardziej utkwiło w pamięci z tej ciekawej kariery?
Siedem i pół roku spędzone w Kielcach. Ten czas spowodował, że tu się zaaklimatyzowaliśmy i podjęliśmy decyzję, że na dzień dzisiejszy zostajemy w tym mieście. Tu jest nasza baza. Poza tym transfer do Feyenoordu Rotterdam w 2000 roku. To było wielkie przeżycie i duży przeskok. Na pewno narodziny dwójki dzieci Julii i Sebastiana. I możliwość spotkania wielu fajnych osób - zawodników, trenerów i dziennikarzy. Będę miał co wspominać.

A które mecze będziesz wspominał ze szczególnym sentymentem?
Na pewno te w barwach Hibernianu Edynburg na Easter Road Stadium, czy na Celtic Park. Takich spotkań się nie zapomina. Ale takie wyjątkowe spotkania były też w barwach Korony Kielce. Choćby wyjazdowe zwycięstwo z mocną Wisłą Kraków Henryka Kasperczaka i historyczna wygrana 2:1 na Legii Warszawa za kadencji trenera Marcina Brosza. Cieszyła ona tym bardziej, że Legia była wtedy prowadzona przez bardzo utytułowanego trenera, jakim był Henning Berg. To są pozytywy. I oczywiście w pamięci pozostanie mi ostatni mecz w barwach Korony, wygrany 2:0 z Lechią Gdańsk. To było fajne ukoronowanie przygody z kieleckim klubem. Zszedłem z Kolporter Areny niepokonany, przy brawach kibiców. To było w tym wszystkim najpiękniejsze.


Polecamy