Zbigniew Małkowski: Jaki karny? Nogę miałem schowaną pod przyrodzenie (WIDEO)
- Nie mogę stanąć na baczność i mówić, że nie będę nic robił, bo jestem w polu karnym - tłumaczył się Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony Kielce po zremisowanym 0:0 meczu z Wisłą w Krakowie
fot. Radosław Piasecki
Trudne zadanie polskich siatkarek w mistrzostwach Europy
- Patrząc na cały mecz remis jest zasłużony. Wisła może być niepocieszona. Kończyliśmy mecz w dziesiątkę. Wisła zepchnęła nas do głębokiej defensywy i koledzy musieli ratować cały zespół przed utratą bramki. My też mieliśmy swoje sytuacje. Trener zrobił dobre zmiany i dociągnęliśmy remis do końca - podsumował Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony Kielce.
W końcówce doszło do kontrowersyjnej sytuacji z jego udziałem. Po starciu z pomocnikiem Wisły Grzegorzem Marszalikiem sędzia nie odgwizdał rzutu karnego. - Nie mogę stanąć na baczność i mówić, że nie będę nic robił, bo jestem w polu karnym. Jeżeli zawodnik wbiega na mnie i szuka kontaktu, to sorry, nie mogę stać i biernie się patrzeć. Gdybym miał nogę wyciągniętą, to może byłby karny, ale nogę miałem schowaną pod przyrodzenie - tłumaczył Małkowski.