menu

Zawisza stracił gola, ale nie traci punktów! Bydgoszczanie lepsi od Ruchu Chorzów

21 marca 2015, 17:21 | Wojciech Adamczak

Wspaniała passa Zawiszy Bydgoszcz trwa w najlepsze! Podopieczni Mariusza Rumaka w meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy stracili pierwszego gola wiosną, ale i tak zdobyli trzy punkty pokonując Ruch Chorzów 2:1.

Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz
fot. ARKADIUSZ GOLA/POLSKA PRESS
1 / 13

W Chorzowie spotkały się dwie ostatnie drużyny w tabeli, ale jednocześnie zespoły, które świetnie prezentują się wiosną. Początek był jednak dość niemrawy, zawodnikom brakowało dokładności. Zawisza wyszedł wysokim pressingiem, co utrudniało gospodarzom rozegranie piłki w środku pola. Po kwadransie Ruch nieco się przebudził i zaczął stopniowo zbliżać się do bramki strzeżonej przez Grzegorza Sandomierskiego. Gospodarze nie stworzyli sobie jednak żadnej dogodnej sytuacji, a bydgoszczanie wykorzystali już pierwszą okazję do zdobycia bramki. Alvarinho wykonywał rzut wolny z około czterdziestu metrów. Dobrze dograł na piąty metr do zupełnie niepilnowanego Drygasa, a ten zgrał głową wzdłuż bramki do Micaela. Portugalczykowi pozostało już tylko dostawić głowę i wbić piłkę do siatki.

Już dwie minuty później Kuświk miał świetną szansę na wyrównanie, jednak uderzył tuż obok słupka. Niewykorzystana okazja błyskawicznie się zemściła, bo już w 31. minucie było 2:0 dla przyjezdnych. Tym razem po dwójkowej akcji Wójcickiego z Pawłowskim, dośrodkowanie tego drugiego wypuścił z rąk Matus Putnocky. Na piątym metrze już czyhał Barisić i z bliska zdobył swą drugą bramkę w ekstraklasie.

Gospodarzy to jednak nie podłamało. Po akcji Kuświka do piłki dopadł Konczkowski i sprytnym strzałem z czuba pokonał Grzegorza Sandomierskiego jako pierwszy w tym roku, tym samym przerywając kapitalną passę pięćset pięciu minut bez straty bramki. Do przerwy już nic się nie zmieniło, warto jednak odnotować dwunastą już żółtą kartkę w sezonie dla Kamila Drygasa, przez co będzie on pauzował przez dwa najbliższe spotkania.

Trener Waldemar Fornalik próbował coś zmienić w grze swojej drużyny, na drugą połowę posłał Eduardsa Visnakovsa, a parę minut później wpuścił także Michała Efira. I o ile Efir stwarzał sporo zagrożenia pod bramką Zawiszy, to występ Łotysza to jakieś nieporozumienie. Druga odsłona spotkania była już znacznie mniej emocjonująca. Zamiast w bramki i ładne akcje, obfitowała w niedokładności i frustrujące straty. Mimo, że Ruch przeważał, to w całym meczu oddał zaledwie trzy celne strzały. To wciąż o jeden więcej niż Zawisza, ale bydgoszczanie popisali się wzorową skutecznością.

Naprawdę groźnie było w ostatniej akcji meczu. Marek Zieńczuk dośrodkowywał z rożnego, Michał Efir wygrał walkę o górną piłkę i uderzył w stronę prawego słupka, jednak Grzegorz Sandomierski popisał się świetną paradą i uratował zwycięstwo dla Zawiszy. Seria meczów bez straty bramka została przerwana, ale co ważniejsze dla bydgoszczan, to zwycięstwo znacznie przybliżyło ich do utrzymania. Ruch natomiast do ostatnich chwil będzie o nie drżał, a o czołową ósemkę będzie bardzo trudno.


Polecamy