menu

Zagłębie Lubin - Piast Gliwice 3:1. Miedziowi złapali oddech

12 maja 2017, 19:58 | Piotr Janas

Nareszcie! - krzyknęli fani KGHM Zagłębia Lubin, które wygrało w piątek z Piastem Gliwice 3:1, kończąc serię ośmiu spotkań bez zwycięstwa.


fot. Fot. Piotr Krzyżanowski

Pytań przed tym meczem było zdecydowanie więcej niż odpowiedzi. Obaj trenerzy borykali się ze sporymi problemami kadrowymi, ale ostatecznie obyło się bez większych zaskoczeń w wyjściowych składach. Warto odnotować powrót do podstawowej jedenastki Zagłębia środkowego obrońcy - Sebastiana Madery.

Początek toczył się w ospałym tempie. Minimalną przewagę optyczną mieli gospodarze, ale to przyjezdni jako pierwsi oddali celny strzał, który... od razu wylądował w siatce! W 14 min Martina Polacka pokonał były napastnik "Miedziowych" Michal Papadopulos. Czech został gorąco przywitany przez miejscowych kibiców, więc po zdobyciu bramki nie okazywał radości.

Gol dla Piasta nieszczególnie wpłynął na obraz gry, choć od tego momentu gliwiczanie nieco dłużej utrzymywali się przy piłce. Wypracowali sobie jedną doskonałą okazję do podwyższenia prowadzenia, ale pojedynek sam na sam z Polackiem przegrał Maciej Jankowski. "Miedziowi" stawiali na grę długą piłką na osamotnionego w ataku Martina Nespora, niemającego szans w pojedynkach Hebertem czy Aleksandarem Sedlarem.

Przełom nastąpił w 34 min - do piłki ustawionej na 25 metrze podszedł Filip Starzyński i oddał strzał, po którym futbolówka zatrzepotała w sieci. Nie było to jednak klasyczne uderzenie nie do obrony, jakimi "Figo" potrafi zaskoczyć bramkarzy, gdyż piłka po drodze odbiła się od głowy podskakującego w murze Urosa Koruna, kompletnie myląc Jakuba Szmatułę. Do przerwy Zagłębie remisowało z Piastem 1:1.

Po zmianie stron Piast nie zamierzał zadowalać się remisem i kontynuował ataki, lecz w 55 min natknął się na kontrę. Arkadiusz Woźniak pomknął prawym skrzydłem i dośrodkował wprost na nogę zamykającego akcję Kamila Mazka, a były piłkarz Ruchu Chorzów przyjął, poprawił i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Im bliżej było do końca meczu, tym bardziej goście się otwierali, szukając wyrównania. Zamiast tego stracili jeszcze jednego gola. W doliczonym czasie gry Woźniak nie zmarnował sytuacji sam na sam ze Szmatułą i ustalił rezultat tego spotkania na 3:1. Zagłębie przełamało serię ośmiu meczów bez zwycięstwa w bardzo dobrym momencie, ponieważ już we wtorek do Lubina przyjedzie Śląsk Wrocław.

38. Derby Dolnego Śląska będą miały niebagatelne znaczenie w kontekście końcowego rozrachunku. Jeśli gospodarzom uda się wygrać, to niemal zapewnią sobie utrzymanie, wpychając przy okazji wrocławian w jeszcze większe tarapaty. Triumf WKS-u może zaś oznaczać, że kibice w Lubinie nadal nie będą mogli być spokojni o zachowanie ligowego bytu.