Zagłębie Lubin - Jagiellonia 3:4
KGHM Zagłębie Lubin przegrało z Jagiellonią Białystok 3:4 w meczu 28. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Bramki dla Zagłębia strzelali w piątek Arkadiusz Woźniak, Łukasz Piątek i Łukasz Janoszka, a dla "Jagi" trafiali Cillian Sheridan (dwie), Ivan Runje oraz Arvydas Novikovas.
fot. Fot. Piotr Krzyżanowski
Oba zespoły przystępowały do tego spotkania osłabione. Trener gospodarzy Piotr Stokowiec nie mógł skorzystać m.in. z zawieszonego za kartki Jarosława Kubickiego, dochodzącego do zdrowia po zabiegu Jarosława Jacha oraz kontuzjowanego Sebastiana Madery.
Brak dwóch stoperów i podstawowego środkowego pomocnika sprawił, że sztab szkoleniowy "Miedziowych" postanowił dać szansę debiutu 21-letniemu wychowankowi - Dominikowi Jończemu. Młody stoper został zgłoszony do rozgrywek w tym tygodniu.
Równie duży - a może nawet większy problem - miał Michał Probierz. Jego drużyna została pozbawiona swojego mózgu i najskuteczniejszego strzelca za razem - Konstantina Vassiljeva. Estończyk doznał urazu w spotkaniu z Lechią Gdańsk i czeka go kilkutygodniowa przerwa.
Mecz od początku toczony był pod dyktando gości. To oni prowadzili grę i długimi momentami zamykali lubinian na ich połowie. Nie miało to jednak przełożenia na konkretne sytuacje bramkowe. Zanim Martin Polacek zdążył się wykazać, Zagłębie już... prowadziło!
Niespodziewanie już pierwszy strzał gospodarzy zakończył się zdobyciem gola. Zdobył go Arkadiusz Woźniak, ale jak wykazały powtórki, kolosalny błąd popełnił w tej sytuacji sędzia - popularny Wąski był na metrowym spalonym.
Nim opadły emocje, "Jaga" doprowadziła do wyrównania. Trener Probierz nie przestał jeszcze wyżywać się na arbitrze technicznym za uznanie tego gola, kiedy Cillian Sheridan trafił na 1:1. Przy tej okazji nie popisał się Polacek. Słowak "wypluł" futbolówkę przed siebie, a dopadający do niej Irlandczyk zdobył swojego drugiego gola w LOTTO Ekstraklasie.
W 37 min sytuacja zrobiła się jeszcze trudniejsza - Polacek sfaulował szarżującego Przemysława Frankowskiego i sędzia wskazał na "wapno". Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Sheridan i precyzyjnym uderzeniem umieścił ją w siatce. To nie był najlepszy występ w karierze Martina Polacka.
Po zmianie stron obraz gry uległ diametralnej zmianie. To lubinianie stosując wyższy pressing zaczęli rozdawać karty, ale na gola wyrównującego trzeba było zaczekać do 61 min. Wtedy to strzał rezerwowego Martina Nespora skutecznie dobił Łukasz Piątek. To nie był koniec emocji, bo idące za ciosem Zagłębie wyszło nawet na prowadzenie - w 76 min fenomenalnym podaniem do Łukasza Janoszki popisał się Filip Starzyński i "Ecikowi" pozostało tylko dostawić głowę.
Niestety dla gospodarzy powtórzyła się sytuacja z pierwszej połowy. Tym razem już minutę po golu na 3:2 wyrównał Ivan Runje. Kibice byli świadkami prawdziwego rollercoastera.
Decydujący cios zadali białostoczanie. W 93 min triumf zapewnił im rezerwowy Arvydas Novikovas.