"Z piątki", czyli pięć pytań przed niedzielnymi meczami Ekstraklasy
Dzisiaj czekają nas "tylko" dwa mecze naszej rodzimej Ekstraklasy. W tym starcie między drużynami, które w bieżącym sezonie reprezentowały nas w europejskich pucharach (Ruch czyni to oczywiście dalej). Pora zatem na pięć pytań przed dzisiejszymi meczami.
1. Jak wypadnie Kapo?
Tego jesteśmy dzisiaj chyba najbardziej ciekawi. Wszystkie formalności podobno zostały już załatwione, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby Francuz dzisiaj zanotował występ. I to od pierwszej minuty, choć całego spotkania raczej nie zagra. Jak wypadnie trudno ocenić, ale piłkarz, do którego jest porównywany ze względu na CV, czyli Danijel Ljuboja strzelił pierwsze bramki dla Legii w swoim drugim występie w Ekstraklasie. Może i Kapo pójdzie podobną drogą?
2. Legia wyjdzie rezerwowym składem?
Po części na pewno. Nie to, że zmieni się cała jedenastka, ale Henning Berg z pewnością dokona kilku roszad, dając przy tym szansę rezerwowym na grę, a graczom podstawowego składu na odpoczynek. A ile dokładnie zmian zobaczymy? Ciężko stwierdzić, choć wydaje się, że z podstawowego składu z ostatniego meczu prawie na pewno ujrzymy dziś Dusana Kuciaka, a co do reszty to się zobaczy.
3. „Niebiescy” zmęczeni po Metaliście?
W nogach zawodników Jana Kociana jest 90 minut z bardzo dobrą drużyną (choć jak wiadomo, wielu zawodników z niej odeszło). Oczywiście szkoda, że „Niebiescy” nie zdobyli choćby jednej bramki, ale ten mecz to już przeszłość. Dziś czeka ich pojedynek z Lechem, czyli groźnym ligowym rywalem. Całkiem możliwe, że zmęczenie chorzowian ostatnim meczem w europejskich pucharach będzie dzisiaj widoczne na murawie.
4. Lech z lukami poradzi sobie w Chorzowie?
Rzadko spotykany obrazek. Lech zabrał na Cichą w Chorzowie jedynie szesnastu zawodników. Plaga kontuzji przetrzebiła skład „Kolejorza”. Z tego powodu odpadli choćby Trałka, Wołąkiewicz, Keita czy Kownacki. Do tego dochodzi brak Teodorczyka, który udał się na testy medyczne do Dynama Kijów. Podopieczni Chrobaka mogą mieć więc dzisiaj spore problemy ze zdobyciem punktów.
5. Korona w końcu na zero z tyłu?
To byłoby jedno z największych zaskoczeń tej serii spotkań. Korona zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z jednym punktem i jedenastoma straconymi golami. W każdym spotkaniu zawodnicy Ryszarda Tarasiewicza tracą przynajmniej dwie bramki. Nie chce nam się wierzyć, żeby przeciwko mistrzowi Polski nie mieli stracić ani jednej, zwłaszcza że w obronie kielczan gra Ouattara.