"Z piątki", czyli pięć pytań przed meczem Wisła - Lechia
W meczu przyjaźni Wisła podejmie przy Reymonta Lechię. Czy po dzisiejszym spotkaniu obie drużyny będą nadal niepokonane?
fot. jarmulowicz.com/Piotr Jarmułowicz
1. Kim Smuda zastąpi pauzujących piłkarzy?
Nie miał ostatnio szczęścia Franciszek Smuda. Nie dość, że wąska kadra, to teraz wypadło mu jeszcze trzech piłkarzy. Po pierwsze, Jovanović, który z Głowackim stworzył parę stoperów prawie nie do przejścia. Po drugie, Stjepanović, którego wielu krytykowało, a sam gracz udowodnił w derbach Krakowa, że może zagwarantować wysoką jakość w środku pola. I po trzecie, Bunoza, który w tym sezonie jest jednym z najlepszych lewych obrońców w lidze. Jovanović złapał w ostatnim meczu kontuzję i jakiś czas Smuda z jego usług nie będzie mógł korzystać, natomiast pozostała dwójka odpocznie jeden mecz za nadmiar żółtych kartek. Kto w ich miejsce? Kadra Wisły nie jest szeroka, więc "Franz" wielkiego wyboru nie ma. Całkiem możliwe, że do pierwszej jedenastki wróci Paweł Stolarski, który zagra na prawej obronie, a lewą flankę zostanie przesunięty Łukasz Burliga. Możliwe też, że "Bury" na swojej pozycji zostanie, a miejsce "Buniego" zajmie Fryc lub Guerrier. Za Stjepanovicia zobaczymy pewnie Michała Nalepę, który na razie w ekstraklasie jakoś wybitnie sobie nie radzi. Natomiast Jovanovicia zastąpi najpewniej Osman Chavez, który nie ma zbyt wysokich notowań u szkoleniowca "Białej Gwiazdy". A może Smuda postawi na młodego Alana Urygę, który może grać i jako stoper, i jako defensywny pomocnik?
2. Deleu pokaże kawał futbolu?
W tym sezonie Deleu jest w naprawdę świetnej formie. W obronie nie daje się łatwo dogrywać, a w ataku pokazuje, jak grać powinien ofensywnie usposobiony boczny obrońca. Najważniejsze jednak, że nie schodzi poniżej określonego (bardzo, ale to bardzo przyzwoitego) poziomu i nikogo pewnie nie dziwi, że jest wymieniany wśród czołowych prawych defensorów ekstraklasy. Dziś czeka go kolejny sprawdzian, czyli zatrzymać skrzydłowych Wisły i trochę zakręcić defensorami "Białej Gwiazdy".
3. Dawidowicz opanuje środkową strefę boiska?
Całkiem możliwe. Wystarczy przypomnieć sobie mecz Lechii z Zawiszą, gdzie środek pomocy gdańskiego zespołu zawodził na całej linii. W tamtym spotkaniu pauzował właśnie Dawidowicz (z powodu nadmiaru żółtych kartek). W meczach wcześniejszych Lechia w środku pola wyglądała bardzo dobrze i duża w tym zasługa "Hieny". Zawodnik dobrze się ustawiający i grający bardzo przyzwoicie w defensywie (choć mógłby łapać mniej kartek, w tym sezonie ligowym 4 "żółtka" w 7 meczach). I pomyśleć, że ten chłopak ma dopiero 18 lat, a dojrzałością w grze przebija wielu starszych kolegów.
4. Małecki odnajdzie formę w meczu przyjaźni?
To będzie miły mecz dla Patryka Małeckiego. "Mały", który jest już przyzwyczajony do tego, że na większości polskich stadionów jest lżony i wygwizdywany, zagra dzisiaj przed publicznością złożoną z kibiców Wisły i Lechii. Małecki na chwilę obecną w najwyższej formie nie jest. Niby bramkę w lidze strzelił, niby jakieś rajdy w każdym meczu robi, ale w jego grze cały czas brakuje jakości. Podniesienia głowy czy po prostu podjęcia dobrej decyzji. Dziś wychowanek Wisły będzie miał łatwiej, będzie mógł zagrać na luzie, nie słysząc z trybun obraźliwych komentarzy pod swoim adresem. Tylko coś nam się wydaje, że sama życzliwość kibiców może nie wystarczyć, aby Małecki zagrał dziś tak, jak za najlepszych czasów.
5. Probierz wydrze się na technicznego czy Smuda palnie gafę na konferencji pomeczowej?
Legendy głoszą, że był mecz, podczas którego Probierz się wściekł i nie wyładował swojej złości na arbitrze technicznym. Nam ciężko sobie takie spotkanie przypomnieć, chociaż... kiedyś się chyba zdarzyło, że "polski Guardiola" dostał w "nagrodę" za swoje komentarze wygodne miejsce na trybunach i stamtąd musiał obserwować mecz swojego zespołu, co w znacznym stopniu utrudniało mu kontakt z sędzią technicznym. Nawet nie wiemy, kogo nam bardziej szkoda, samych arbitrów, którzy muszą ciągle wysłuchiwać pretensji Probierza czy ich bliskich, którzy muszą się zastanawiać, czy takiego obecny trener Lechii nie obraził przypadkiem ważnej dla nich osoby. Co do Smudy, to wszyscy wiemy, że były selekcjoner reprezentacji Polski potrafi opowiadać bardzo ciekawe rzeczy. A to przywróci do życia Czechosłowację, a to powie, że w Ratyzbonie miał czwartoligowych piłkarzy. Norma. Tylko że "Franz" coś tam palnie raz na jakiś czas, a Probierz męczy tych biednych technicznych praktycznie w każdym meczu. Przewidujemy więc, że prędzej Probierz pokrzyczy w swoim stylu, niż Smuda powie na konferencji coś takiego, co wywoła śmiech lub zdziwienie u dziennikarzy czy kibiców. A może czeka nas kumulacja?