menu

Wokół meczu Jagiellonia – Lechia: chuligani z Gdańska nie zakłócili świętowania białostoczan

8 czerwca 2015, 16:07 | Jakub Seweryn

Blisko 18 tysięcy kibiców, w tym niespełna tysiąc sympatyków z Gdańska, obserwowało niedzielny mecz Jagiellonii z Lechią. Oprócz efektownej oprawy z obu stron nie zabrakło jednak incydentów, których nie chcemy oglądać na stadionach i które z pewnością będą skutkować surowymi karami przede wszystkim dla gdańskiej Lechii. Nie zakłóciły one jednak wielkiego świętowania w Białymstoku, które trwało nie tylko na stadionie, ale także w centrum stolicy Podlasia.

Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4:2 (ZDJĘCIA CZ.2)
fot. Michał Janucik
1 / 14

Zarówno kibice gospodarzy, jak i gości w pełni dopisali i wykupili wszystkie możliwe bilety na to spotkanie. Ze względu jednak na duże strefy buforowe na Stadionie Miejskim, na trybunach mogło zasiąść łącznie niespełna 18 tysięcy sympatyków obu drużyn, którzy już na starcie spotkania zaakcentowali swoją obecność. Fani Jagiellonii przygotowali taką oprawę…

… podczas gdy lechiści wrzucili sporą ilość serpentyn na murawę, czym przerwali grę na kilka minut.

Od pierwszych chwil w powietrzu dało się wyczuć wrogie nastawienie obu ekip. Oprócz tradycyjnych ‘pozdrowień’ doszło do bardzo nieprzyjemnej sytuacji w przerwie, gdy grupa chuliganów z Gdańska zdecydowała się na ‘wycieczkę’ na sektory kibiców Jagiellonii. Nie zakończyła się ona jednak dla lechistów pozytywnie.


Całe to zamieszanie to nie trwało jednak długo, bowiem zwaśnione grupy (gospodarze także błyskawicznie przemieścili się pod sektor przyjezdnych) dość szybko rozdzielił kordon policji i na trybunach zapanował względny spokój. Względny, gdyż goście nadal byli nerwowi. Petardy hukowe rzucane na sektory miejscowych, bluzgi sfrustrowanych fanów z Gdańska trwające aż do ceremonii wręczania medali włącznie… Mówiąc krótko, było to po prostu słabe, a co gorsza prawdopodobnie spowoduje też duże kary dla biało-zielonych.

Podczas gdy gospodarze swoją oprawę zaprezentowali wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego Daniela Stefańskiego, to kibice Lechii zachowali ją na drugą część spotkania. Towarzyszyła jej spora liczba rac, które przyniosły kolejną przerwę w grze ze względu na zadymienie boiska, a co za tym idzie – kolejny punkt w bogatym już raporcie delegata PZPN. Jedno jest pewne – kibice Lechii na kolejny zorganizowany wyjazd trochę sobie poczekają.


Co ciekawe, ta efektowna oprawa była chyba ostatnim pozytywnym akcentem w tym meczu dla Lechii Gdańsk, która w niezrozumiały sposób nie tylko straciła w końcówce dwubramkową przewagę, ale w sumie straciła w ostatnim kwadransie aż cztery gole i musiała wracać do Trójmiasta z niczym.

Ten niezwykle dramatyczny mecz w wykonaniu Jagiellonii przypieczętował fantastyczny sezon dla białostockiego klubu. Żółto-czerwoni osiągnęli bowiem największy sukces ligowy w swojej historii, kończąc rozgrywki na miejscu trzecim ze stratą ledwie jednego punktu do drugiej Legii Warszawa oraz dwóch oczek do mistrza Polski – Lecha Poznań. A przecież te drużyny mają kilkakrotnie większy budżet dla białostoczan (Lech mniej więcej 2,5-3 razy, Legia dziewięciokrotnie). Nic więc dziwnego, że w Białymstoku świętowano ten wynik niczym mistrzostwo Polski, które przecież było bardzo blisko Jagiellonii.

Czy rzeczywiście tak jak mówi trener Probierz, Jagiellonia byłaby mistrzem, gdyby nie duża ilość kontrowersji sędziowskich rozstrzyganych na niekorzyść białostoczan? Możliwe, ale trzeba też pamiętać, że w decydujących meczach żółto-czerwoni graliby pod zupełnie innym obciążeniem psychicznym niż dotychczas. Niemniej, już po spotkaniu ogromna, wielotysięczna część sympatyków Jagi wraz z piłkarzami przeniosła się pod Plac Uniwersytecki, gdzie świętowanie dalej trwało w najlepsze…



Jeszcze w czerwcu ekstraklasa zagra w Białymstoku. Wielki koncert gwiazd disco polo na Stadionie Miejskim


Polecamy