Wokół meczu Arka - Puszcza: Kibice wbili szpilę "Jarzy"
"Niepołomice wracają dziś przez stolicę" - tak śpiewali w środę kibice Arki w kierunku Tomasza Jarzębowskiego. Doświadczony zawodnik bardzo naraził się kibicom żółto-niebieskich w ostatnich tygodniach.
Frekwencja na meczu nie powaliła na kolana. Nieco ponad 2500 widzów wybrało się na stadion miejski. Samym spotkaniem kibice na pewno nie byli zawiedzeni, ale na trybunach również było ciekawie. Kibice Arki przed meczem wymyślali prześmiewcze piosenki skierowane do swoich piłkarzy, jednak od samego początku głośno dopingowali i mobilizowali swoich graczy, a szyderę odłożyli na bok.
Załamanie nastąpiło dopiero w końcówce pierwszej połowy po samobójczej bramce Adriana Budki. Kibice zaczęli skandować: "Arka grać kur... mać". Fani żółto-niebieskich wzięli się również za ustalanie składu Arki wykrzykując: "dość pośmiewiska zdejmijcie Budkę z boiska" i ta sugestia podziałała na trenera gdynian.
Tak naprawdę jedynym obiektem szyderstw, zaraz obok Budki, był Tomasz Jarzębowski. "Jarza" naraził się kibicom z dwóch powodów: po pierwsze miał wracać autobusem do Warszawy razem z drużyną Dolcanu Ząbki po przegranym 0:2 meczu, po drugie podczas spotkania z kibicami miał powiedzieć, że "przecież to tylko sport", z czym wyraźnie nie zgadzają się kibice z Gdyni. Pokłosiem pierwszego z tych zdarzeń było skandowanie na dwie trybuny: "- Jarza! - Co? - Niepołomice wracają dziś przez stolicę, zabierz się z nimi, nie wracaj nigdy do Gdyni". Co do drugiego ze zdarzeń, kibice przygotowali stosowny transparent, zaznaczając, że w tym sporcie liczy się przede wszystkim ambicja.
Z kolei na pochwałę ze strony kibiców zapracował Paweł Wojowski. Kibice Arki skandowali jego nazwisko, a nie często robią to w stosunku do swoich piłkarzy. Ostatnim takim przypadkiem był Mirko Ivanovski, później taki gest był skierowany wobec byłych piłkarzy żółto-niebieskich między innymi Miroslava Bożoka i Filipa Burkhardta.
Doping szczególnie w drugiej połowie stał na bardzo wysokim poziomie jak na liczbę fanów, którzy zjawili się na trybunach. Szczególnie dobrze wyszła przyśpiewka "arkowcy gol". Na pewno ani termin meczu, ani przeciwnik nie sprzyjał wysokiej frekwencji, jednak na stadionie pojawili się najwierniejsi kibice, którzy pokazali, że Arka to przede wszystkim kibice, którzy stale trzymają wysoki poziom, do którego piłkarze powinni się dostosować.