Wokół meczu Arka – Bytovia. Ekstraklaso, Gdynia nadchodzi! [ZDJĘCIA, WIDEO]
Gdynia była we wtorek najszczęśliwszym miastem w całej Polsce. Arka wywalczyła upragnioną przepustkę do Ekstraklasy, dzięki remisowi z Drutex-Bytovią Bytów. Kapitan Krzysztof Sobieraj rozpłakał się ze szczęścia.
W trzech perspektywach czasowych Arka rozpatrywała awans:
- w perspektywie pięciu lat, bo tyle nie było jej na tak zwanych salonach
- w perspektywie prawie całego sezonu, bo tyle kosztował ją przypieczętowany we wtorkowy sukces
- wreszcie w perspektywie 88 minut, a więc tylu, ilu potrzebowała na wciśnięcie kluczowego gola Bytovii
Trudny to bój o Ekstraklasę. Były sezony przeciętne, można nawet powiedzieć, że marne (cóż to jest dziesiąte miejsce w 1. lidze). Były więc chwile zwątpienia, czy aby wszystko idzie we właściwym kierunku. Były momenty, które nakazywały zachować pokorę – np. w trakcie tego sezonu, gdy punktowanie szło tak sobie. Na samym finiszu zaś atmosfera przedłużającego się wyczekiwania. Kiedy ta Bytovia padnie? Kiedy ktoś jej wreszcie strzeli gola? Czy znowu będzie trzeba odłożyć świętowanie o tydzień lub dwa?
Jeden zryw Mateusza Szwocha rozwiał wszelkie wątpliwości, choć gra szła w tym meczu bardzo topornie. Wyglądało to tak, jakby presja pętała wszystkim dookoła nogi. Interwencje bramkarza? Stwarzały dodatkowe niebezpieczeństwo. Podania? Były i takie na aut albo do przeciwnika. Strzały? Słabe jak zupa w więzieniu.
W końcu się jednak udało. Widocznie przełomowe zdarzenia potrzebują odrobiny dramatyzmu. Gdy wybrzmiał ostatni gwizdek sędziego, sędziego, który wiele robił, żeby nie Arce jeszcze teraz nie wyszło, odzierając ją z karnych, wolnych i kartek dla bytowian, no więc gdy wybrzmiał ten gwizdek, to niejednej osobie pociekła łza wzruszenia, niejedna (wszystkie!) skoczyła triumfalnie w górę, wykrzyczała nazwisko trenera Grzegorza Nicińskiego, zrobiła sobie selfie na tle piłkarzy, wreszcie niejedna poprosiła szefa o urlop, by móc świętować do białego rana.
Prezes Arki po awansie: Drużyna nie schylała głowy tylko zaciskała pięści
Mamy to!!!! Ekstraklasa wraca do @MiastoGdynia !!! pic.twitter.com/NcLYAzTeHU— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSSA) 10 maja 2016
9 tys. osób w pełnej ekstazie, rozbłyskujące nad stadionem fajerwerki i piwo w szatni zawodników jako znak, że oto „dokonało się” – tak, to był bardzo udany i szczęśliwy wieczór dla Gdyni, jakże odmienny od tego 600. kilometrów dalej, w Bielsku-Białej, gdzie akurat obrali kierunek w drugą stronę po dotkliwej porażce Podbeskidzia z Górnikiem Łęczna (1:5).
– Mieliśmy plan trzyletni, wykonaliśmy go w dwa lata – przypomniał trener Arki, Grzegorz Niciński, którego na konferencji powitały oklaski od dziennikarzy. Gest rzadki, zarezerwowany tylko dla wyjątkowych czynów. Tak samo jak pochwały i szczere gratulacje od trenera rywala, Tomasza Kafarskiego, który przecież dotąd prowadził Lechię i nawet dał się sfotografować z pewną skarbonką…
Wzruszony Krzysztof Sobieraj: To łzy szczęścia i radości!
Dwa słowa trzeba jeszcze napisać o kibicach. Bo dawno nie było takiego dopingu w Gdyni. Nawet na meczach z Wisłą Płock, Zagłębiem Sosnowiec czy Olimpią Grudziądz, a więc na tych, na których frekwencja również dopisała.
Fani w ogóle wczoraj nie zwątpili. Cały mecz bardzo głośno śpiewali. Przypominali w jednej z przyśpiewek, że to Arka, a nie Zawisza Bydgoszcz czy Zagłębie Sosnowiec będzie mieć za moment Ekstraklasę. Po ostatnim gwizdku wielu z nich zostało na trybunach, żeby obejrzeć pokaz pirotechniczny, ale i fetować razem z piłkarzami oraz sztabem szkoleniowym.
Z dobrej strony pokazali się też przyjezdni. Grupa bytowiaków nie była może liczna, za to fanatyczna. Przez długi czas dopingowała bez koszulek. Chociaż w ogóle nie dało jej się usłyszeć, tak głośno śpiewali gdynianie, to i tak ich gesty sugerowały, że bawią się znakomicie. Odrobinę swoją radość przytłumili po golu wyrównującym. Ale koniec końców i tak podziękowali swoim piłkarzom za godną grę. Utrzymanie jest już niemal pewne.
Oceny piłkarzy Arki za mecz z Drutex-Bytovią: Konrad Jałocha (5) – Tadeusz Socha (5), Antoni Łukasiewicz (5), Alan Fialho (5), Marcin Warcholak (5) – Michał Nalepa (5), Yannick Kakoko (7), Mateusz Szwoch (7), Dariusz Formella (5) – Rafał Siemaszko (5). Weszli z ławki: Gaston Sangoy (5), Miroslav Bożok (brak oceny, grał za krótko), Rashid Yussuff (brak oceny, grał za krótko).