menu

Wiśniewski poprowadził Lechię do zwycięstwa nad Piastem! Gospodarze pół meczu grali w dziesiątkę

7 grudnia 2014, 17:36 | jac

Piłkarze Lechii Gdańsk choć całą drugą połowę grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Mavroudisa Bougaidisa to pokonali na własnym obiekcie Piast Gliwice 3:1. Bohaterem spotkania był Piotr Wiśniewski, autor wszystkich goli dla gospodarzy.

W pierwszej połowie działo się tyle, że można by nią obdzielić nie jeden, ale nawet dwa mecze. Padły w niej dwa gole, przytomność stracił Rafał Janicki, a o zdrowym rozsądku zapomniał Mavroudis Bougaidis, który za brzydki faul wyleciał z boiska. Ale po kolei.

Trener Lechii Jerzy Brzęczek miał duży problem ze skompletowaniem obrony. Do końca nie wiadomo było, czy zagrają dwa podstawowi stoperzy w osobach Rafała Janickiego i Adama Dźwigały. Ostatecznie wystąpił tylko ten pierwszy, drugiego zastąpił debiutant Damian Garbacik. Po 7 minutach meczu na murawie nie było już jednak także Janickiego. 22-latek po zderzeniu z Kamilem Wilczkiem stracił na moment przytomność i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu pojechał do szpitala. Na środku obrony zmienił go Marcin Pietrowski. Jeszcze przed zmianą stron gdańszczanie wykorzystali drugą zmianę, ponieważ czerwoną kartkę otrzymał obrońca Mavroudis Bougaidis.

Dla Lechii pierwsza połowa przyniosła wiele strat, ale jeszcze więcej korzyści. W 29. minucie po złym piąstkowaniu Alberto Cifuentesa do siatki głową trafił bowiem Piotr Wiśniewski. Ten sam zawodnik sześć minut później podwyższył na 2:0, kiedy hiszpańskiego bramkarza oszukał bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego. Nie ma co ukrywać, że trener Brzęczek miał nosa wystawiając w składzie Wiśniewskiego. Bramki z pierwszej połowy były dla niego czwartą i piątą w sezonie.

Piast w pierwszej połowie grał jakby od niechcenia. W zasadzie tylko po indywidualnej akcji Kamila Wilczka, który przed spotkaniem odebrał nagrodę dla piłkarza miesiąca, gliwiczanie mogli cokolwiek wskórać. Piłka po strzale przeszła jednak tuż obok prawego słupka.

Wydawało się, że po zmianie stron goście ruszą do ataku i spróbują złapać kontakt. I mimo że grali w przewadze jednego zawodnika, to i tak stracili kolejnego gola. Katem ponownie okazał się Wiśniewski, który w 52. minucie skompletował hat-tricka uderzeniem od prawego słupka. Krótko potem mecz został przerwany na kilka minut, ponieważ zadymienie z rac odpalonych przez ultrasów Lechii uniemożliwiało grę.

Po wznowieniu lepiej prezentował się Piast. W 75. minucie kontaktową bramkę zdobył Kamil Wilczek. Był to gol co najwyżej honorowy. Gliwiczanie do końca spotkania mieli inicjatywę, ale kolejnych goli już nie strzelili.


Polecamy