menu

Wisła - Śląsk LIVE! Pojedynek o Ligę Europy

3 czerwca 2015, 15:02 | Jakub Guder/Gazeta Wrocławska, Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska

Dzisiaj o godz. 20.30 piłkarze Wisły Kraków rozpoczną przy ul. Reymonta swój ostatni mecz przed własną publicznością w sezonie 2014/2015. Rywalem będzie Śląsk Wrocław, z którym "Biała Gwiazda" wciąż walczy o czwarte miejsce w tabeli ekstraklasy. Miejsce, które gwarantuje udział w europejskich pucharach.

Wisła Kraków zagra ze Śląskiem Wrocław o czwarte miejsce w tabeli
Wisła Kraków zagra ze Śląskiem Wrocław o czwarte miejsce w tabeli
fot. Angelika Wiatr

- Sytuacja jest cały czas otwarta - mówi trener Wisły Kazimierz Moskal. - Jeśli wygramy ze Śląskiem, to wszystko będzie możliwe. Dla mnie ważne jest też to, że to będzie ostatni mecz sezonu przed naszą publicznością. Naprawdę chcielibyśmy zaprezentować się z jak najlepszej strony.

Ten mecz to będzie dla krakowskich kibiców pożegnanie nie tylko z tym sezonem, ale najprawdopodobniej z kilkoma piłkarzami. Jest bardzo prawdopodobne, że dzisiaj ostatni raz w barwach Wisły przed własną publicznością wystąpią m.in. Semir Stilić i Dariusz Dudka. Moskal mówił co prawda wczoraj, że klub nadal chce zatrzymać tę dwójkę, ale mało już kto wierzy w to, że to się uda.

Na razie jeszcze ze Stiliciem i Dudką w składzie wiślacy będą chcieli ograć Śląsk. Sytuacja kadrowa przed tym spotkaniem pogorszyła się, bo ze składu wypadł Maciej Sadlok, który w czasie ostatniego meczu z Legią w Warszawie nabawił się kontuzji biodra, a nie, jak się wydawało wstępnie, kolana.

Zarówno Wisła, jak i Śląsk nie rozegrały ostatnio najlepszych meczów. Więcej powodów do satysfakcji mieli jednak we Wrocławiu, bo Śląsk ograł na swoim stadionie Lechię i dzięki temu wspiął się na czwarte miejsce w tabeli. Wisła może jednak wyprzedzić wrocławian, jeśli dzisiaj wygra.

- Mecz Śląska z Lechią rzeczywiście można porównać do naszego starcia z Lechią - przyznaje Kazimierz Moskal. - Nie było to wielkie spotkanie, ale zrobili co trzeba, wykorzystali swoją sytuację i zgarnęli trzy punkty. Uważam, że poziom Wisły i Śląska jest dzisiaj na podobnym pułapie. Dlatego czeka nas zacięty i wyrównany mecz. Po ostatnich niepowodzeniach wierzę, że większa determinacja będzie po naszej stronie.

Śląsk tanio jednak skóry nie sprzeda, bo sam liczy na czwarte miejsce w tabeli. - Marzę o awansie do europejskich pucharów. Kiedyś moim marzeniem była gra na Oporowskiej, później tym marzeniem było prowadzenie Śląska. Następne to utrzymanie się na tej pozycji przez rok, bo to w Polsce trudne zadanie. W tej chwili mam ogromną chęć zagrania ze Śląskiem w pucharach i będę cieszył się, kiedy tak się stanie - mówi przed środowym meczem z Wisłą Kraków trener Tadeusz Pawłowski.

Tym spotkaniem szkoleniowiec WKS-u może wejść do historii, bo byłby pierwszym eks-piłkarzem WKS-u, który wystąpiłby z tym klubem w europejskich pucharach także w roli trenera. Może to sobie zagwarantować w spotkaniu z Wisłą Kraków, która w przeszłości w kluczowych momentach sezonu stawała już na drodze Śląska i samego Pawłowskiego. W 1982 roku był słynny karny przeciwko Białej Gwieździe, którego Teddy nie strzelił, a dałby mistrzostwo, a przed trzema laty wygrana 1:0 na Reymonta dała drużynie Oresta Lenczyka tytuł. Teraz - chociaż w mniejszym wymiarze - ale znów szansa jest na historyczny rezultat.

Trener wrocławian przestrzega jednak, że Wiślacy to jedna z najlepszych ekip w ekstraklasie. - To piłkarze z potencjałem. Grają techniczną, kombinacyjną piłkę. To naprawdę klasowa drużyna, która udowodniła to np. w meczu z Legią. Nie każdy zespół odważyłby się zagrać końcówkę w takim spotkaniu na trzech obrońców, a jeszcze wypracować tyle sytuacji. Mam duży respekt przed tym zespołem. Uważam, że możemy stworzyć ciekawe widowisko - mówi Pawłowski.

WKS do Krakowa pojechał osłabiony brakiem swojej lokomotywy - Toma Hateleya. Anglik musiał przedwcześnie zejść z boiska w meczu z Lechią Gdańsk, gdyż najpierw jeden z rywali trafił go w kostkę, a potem w ścięgno Achillesa na tej samej nodze.

W wyjściowej jedenastce zastąpi go Krzysztof Danielewicz - chyba najbardziej niedoceniony obecnie piłkarz WKS-u. - On jest zawodnikiem, który daje nam jakość i pokazał to w niejednym meczu. Nie każdemu się podoba, ale my bardzo doceniamy to, co prezentuje na boisku i poza nim. Spełnia ważną rolę w zespole. Widzieliśmy to, gdy zabrakło go w Poznaniu. Na Wisłę wyjdzie w składzie i wierzę, że zagra dobry mecz - oznajmił szkoleniowiec WKS-u. Ostatni mecz sezonu WKS zagra w niedzielę - u siebie z Pogonią Szczecin.

Gazeta Krakowska

Gazeta Wrocławska


Polecamy