Wisła Puławy zremisowała z Radomiakiem i pozostała liderem (WIDEO)
Ponad dwa tysiące kibiców na stadionie w Puławach obejrzało w sobotę bardzo emocjonujące spotkanie. Po ostrej wymianie ciosów miejscowa Wisła podzieliła się punktami z Radomiakiem, remisując 1:1. To wynik sprawiedliwy, bo żadna z ekip nie uzyskała w meczu przygniatającej przewagi.
fot. Kurier Lubelski
Gol dla gospodarzy padł bardzo szybko, bo już w 7 min. Bardzo precyzyjnie w pole karne z rzutu wolnego dośrodkował Dawid Pożak. Rafał Wiącek wbiegł między obrońców i mocnym, ładnym strzałem głową uzyskał prowadzenie dla swojego zespołu.
Wisła niepotrzebnie cofnęła się po tej akcji. W konsekwencji radomianie, choć nie od razu, wyrównali. W 37 min mocno zakotłowało się pod bramką miejscowych po jednym z dośrodkowań. Bardzo przytomnie zachował się w tej sytuacji były piłkarz Motoru Lublin, Piotr Prędota. Napastnik na raty pokonał Nazara Penkoweca, "obijając" wcześniej puławskich defensorów.
Prędota ustalił wynik meczu, jednak nie oznacza to, że od jego trafienia nic już na boisku się nie działo. Wręcz przeciwnie. Drużyny nie zadowoliły się remisowym rezultatem i poszły na wymianę ciosów. Raz po raz i jedni i drudzy przeprowadzali ładne akcje. I obie drużyny były bliskie przechylenia szali na swoją korzyść. Niech świadczy o tym fakt, że goście zaliczyli słupek, a gospodarze poprzeczkę.
W tej drugiej sytuacji pięknym uderzeniem z 30 metrów popisał się Sebastian Orzędowski. Gdyby piłka pofrunęła ciut niżej, byłoby to dla Orzędowskiego prawdziwe "wejście smoka". Pomocnik pojawił się bowiem na boisku kilkadziesiąt sekund przed tą akcją.
Piłkarzy obu drużyn do boju zagrzewał gorący doping. Do Puław przyjechało wielu fanów z Radomia, którzy zza bram stadionu głośno wspierali swoich pupili.
Mimo że Wiśle nie udało się zainkasować trzech oczek, zdołała utrzymać fotel lidera. Weekendowa kolejka ponownie potwierdziła, że poziom drugiej ligi jest w tym sezonie niezwykle wyrównany. Dość powiedzieć, że pierwszą Wisłę i siódmego obecnie Radomiaka dzielą ledwie trzy punkty.
Mimo dobrych wyników w obecnych rozgrywkach, martwi pewna niemoc Wisły na własnym obiekcie. Sobotnie spotkanie było już szóstym w Puławach. Wiślakom udało się ledwie dwa z nich wygrać i w dwóch zremisować. O wiele lepiej idzie im na wyjazdach, stąd zresztą pozycja lidera.
W sobotę wiślaków czeka kolejne starcie z czołowym zespołem ligi. Tym razem jadą do Elbląga na mecz z szóstą Concordią. Drużyna ta przegrała niedawno z Radomiakiem 1:2.
- To było bardzo ciekawe widowisko. Taki mecz musiał się podobać. Dzięki głośnemu dopingowi, piłkarzom dobrze się grało. W pierwszej połowie widać było, że Radomiak to bardzo doświadczony zespół. My po strzelonym golu niepotrzebnie cofnęliśmy się do obrony. Remis jest jednak sprawiedliwy - stwierdził po meczu Jacek Magnuszewski, trener Wisły Puław.
Wisła Puławy - Radomiak Radom 1:1 (1:1)
Bramki: Wiącek 7 - Prędota 37
Wisła: Penkowec - Gawrysiak, Kursa, Skórnicki, BudzyńskiI - Maksymiuk, Wiącek, Pożak (72 Orzędowski), M. Nowak (46 Charzewski) - Martuś (76 Honczaruk), K.Nowak
Radomiak: Matysiak - Wójcik, Dubina, Ojikutu, Derbich - Byszewski, PachI (85 Radecki), Wlazło, Kornacki (64 Figiel) - Odunka, Prędota (77 Leandro)