menu

Wisła Puławy musi się w końcu przełamać u siebie

22 maja 2017, 15:17 | PUKUS

Trzy spotkania w siedem dni - taki maraton czeka Wisłę Puławy, walczącą o utrzymanie w Nice I lidze. Najbliższe już dzisiaj (godzina 18) u siebie, z również nie będącą pewną ligowego bytu Pogonią Siedlce.


fot. Łukasz Kaczanowski

Po starciu z ekipą z Mazowsza, w czwartek Duma Powiśla zmierzy się na wyjeździe z GKS Tychy, a następnie w niedzielę zagra w Nowym Sączu z Sandecją, która świętuje awans do Lotto Ekstraklasy.

- Będzie ciężko pod względem fizycznym, a dojdą jeszcze dalekie podróże. To bardzo duże obciążenie dla organizmu - mówi Robert Złotnik, drugi trener Wisły. - Ale jesteśmy dobrze fizycznie przygotowani do tej rundy i chłopaki powinni dać radę - dodaje szkoleniowiec.

Wisła i Pogoń znają się doskonale. Już kilka razy walczyły ze sobą o punkty zarówno w drugiej lidze, jak i w pierwszej lidze (jesienią 2016 roku Pogoń zwyciężyła przed własną publicznością 2:1), regularnie trafiają na siebie w Pucharze Polski, a poza tym systematycznie rozgrywają między sobą mecze towarzyskie. Dodajmy, że kibice obydwu drużyn przyjaźnią się.

Mimo, że elementu zaskoczenia raczej nie będzie, na boisku należy spodziewać się twardej walki. Puławianie i siedlczanie rywalizują o pozostanie w lidze, ale w lepszej sytuacji jest Pogoń, której niewiele brakuje do realizacji celu. Drużyna z Mazowsza może w najgorszym wypadku uplasować się na 15. miejscu, oznaczającym baraże o pierwszą ligę z czwartym zespołem drugiej ligi.- Pogoń to groźna drużyna, mająca w składzie ogranych zawodników. Musimy być skoncentrowani - wyjawia trener puławskiej ekipy.

Gospodarze muszą zacząć w końcu zwyciężać u siebie, ale jak to zrobić, skoro ich kibice na domową wygraną, a także na strzelonego gola na stadionie przy ulicy Hauke-Bosaska czekają od siedmiu spotkań. Na domiar złego, w ostatniej potyczce Wisły ze Stalą Mielec kontuzji kolana doznał napastnik Mariusz Idzik, wypożyczony do puławskiej ekipy ze Śląska Wrocław.

- Nie wygląda to najgorzej. Więzadła nie są zerwane, lecz ponaciągane. Na temat dalszego leczenia będziemy konsultować się ze Śląskiem. Jednak Mariusz dzisiaj na pewno nie pojawi się na boisku - kończy Złotnik.

W ekipie gospodarzy zabraknie również pauzującego za żółtą kartkę, obrońcy Tomasza Sedlewskiego.


Polecamy