menu

Wisła Płock - Zagłębie Lubin 0:1. Męczarnie Zagłębia w Płocku ukrócone przez Starzyńskiego (WYNIK, RELACJA, ZDJĘCIA)

29 marca 2019, 20:01 | Piotr Janas

KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Wisłą w Płocku 1:0 na inaugurację 27. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Ten wynik pozwolił lubinianom przynajmniej na jakiś czas wrócić do górnej ósemki. Gola na wagę trzech punktów strzelił Filip Starzyński.


fot. FOT. Piotr Krzyżanowski

Zagłębie Lubin do Płocka jechało w roli faworyta. Lubinianie wygrali cztery z sześciu meczów ligowych w 2019 roku i tracili zaledwie dwa oczka do miejsca dającego górną ósemkę. Gospodarze o takim dorobku mogą tylko marzyć, bo "Nafciarze" biją się o utrzymanie.

W składzie Dolnoślązaków niespodzianek nie było. Szkoleniowiec Zagłębia Ben van Dael powrócił do swojego najmocniejszego zestawienia, z Filipami Starzyńskim i Jagiełłą oraz Bartoszem Sliszem w środku pola. Na skrzydłach różnicę mieli robić Damjan Bohar i Bartłomiej Pawłowski, a najbardziej wysuniętym napastnikiem był Patryk Tuszyński.

Nieco więcej problemów z zestawieniem wyjściowej jedenastki miał prowadzący Wisłę Płock Kibu Vicuña. Hiszpan nie mógł skorzystać z zawieszonego na sześć miesięcy Cezarego Stefańczyka i kontuzjowanego Bartłomieja Sielewskiego.

W pierwszej połowie nieznacznie lepiej wyglądali gospodarze. Płocczanie kontrolowali spotkanie i nękali przyjezdnych licznymi stałymi fragmentami gry, wykonywanymi przez Dominika Furmana. Brakowało jednak efektów. Apatyczne Zagłębie nie potrafiło wyjść z piłką z własnej połowy i do przerwy nie oddało ani jednego celnego strzału.

Drugie 45 minut wglądało lepiej. Jedni i drudzy podkręcili tempo, częściej grali na jeden kontakt, dzięki czemu i sytuacji było więcej. Uaktywnili się Bartłomiej Pawłowski i Damjan Bohar, lecz w dalszym ciągu żaden z bramkarzy nie musiał wyciągać futbolówki z sieci.

O losach meczu zadecydowała akcja z 84 min, kiedy to Filip Starzyński po dużym zamieszaniu w polu karnym płocczan posłał piłkę do siatki. Chwilę później oko w oko z Dahne stanął Bohar, lecz po pierwsze był na spalonym, a po drugie próbował wymusić rzut karny, za co zobaczył żółtą kartkę.

"Miedziowi" nie byli w tym meczu stroną dominującą i na pewno nie można stwierdzić, że odnieśli zasłużone zwycięstwo. Nie mniej dopisali sobie cenne trzy punkty i przynajmniej na kilkadziesiąt godzin wrócili do górnej ósemki.


Polecamy