Wisła Płock rzutem na taśmę wygrała z GKS-em Tychy. Drużyna Hajty coraz bliżej spadku
W meczu 26. kolejki 1. ligi wicelider rozgrywek, Wisła Płock pokonał u siebie GKS Tychy 1:0. Kiedy wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, gola z rzutu karnego w 88. minucie Krzysztof Janus.
fot. Łukasz Łabędzki
Od początku spotkania do ataku rzucili się gospodarze chcąc udowodnić ile punktów dzieli oba zespoły w ligowej tabeli. Nafciarze już na samym początku mieli dwie dobre okazje do zdobycia bramki, których jednak nie wykorzystała, dodatkowo posiadanie piłki wyraźnie przeważało na korzyść "Nafciarzy".
Gospodarze głównie skupiali się na przerywaniu gry, co nie sprzyjało ładnej i składnej grze, taki obraz oczywiście nie mógł podobać się kibicom. Po ciekawym początku pierwsza połowa zakończyła się jednak bezbramkowym remisem. Co warto jeszcze odnotować, w pierwszej połowie Płocczanie stracili Arkadiusza Jasitczaka, który został z grymasem bólu na twarzy został zniesiony z boiska już w 12. minucie spotkania. To wyglądało na poważną kontuzję.
Gdy wydawało się, że druga połowa może być tylko lepsza niestety piłkarze obu drużyn ponownie nas zawiedli. Jeszcze gorsze tempo spotkania i mnóstwo niedokładności powodowało że niezbyt miło oglądało się to spotkanie.
Wreszcie w końcówce meczu gospodarze ponownie rzucili się do ataku. Nieco ponad dziesięć minut przed zakończeniem spotkania Przemysław Szymański był bardzo bliski zdobycia bramki na wagę trzech punktów, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej piłkę wybił jeden z zawodników GKS-u Tychy.
Wreszcie w 88. minucie w polu karnym tyszan piłkę otrzymał Dimitar Iliev, który został powalony i sędzia musiał podyktować rzut karny dla Wisły Płock. "Jedenastkę" szczęśliwie wykorzystuje Krzysztof Janus i rzutem na taśmę dał swojej drużynie komplet punktów, który w ostatecznym rozrachunku może być bezcenny w walce o awans do T-Mobile Ekstraklasy.